"Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."
Kazimierz Dąbrowski
11 komentarzy:
dziękuję :)
wszystko się zgadza, oprócz ... nadwrażliwości ;)
zdecydowanie nie jestem nadwrażliwa. kiedyś byłam ale wyrosłam ;)
A ja chciałabym być zimnokrwistą suką, takim jest w życiu łatwiej i przyjemniej.
:))))))
nie wiem czy jestem zimnokrwistą suką...
chyba tyle razy nadstawiłam tyłek na kopniaki że mam już dosc. o tyłek swój dbam. daję siebie tym którzy naprawdę zasługują na to. i jest mi z tym dobrze. polecam :)
moze to rozwine w jakiejś noci? ;)
TY nie jesteś zimnokrwistą suką. Uwierz mi, znam kilka i prezentują się zupełnie inaczej :)
Słusznie, o tyłek swój należy dbać, mam nadzieję, że i ja kiedyś zacznę. Na razie wszystkie próby spalają na panewce...
zacytuję
'before you diagnose yourself with depression, make sure that you're not, in fact, surrounded by assholes'
Twoje samopoczucie jest reakcją na otoczenie. Obronną.
Bo na walkę o swój tyłek trzeba mieć siły. Tylko skąd je brać? :(
Hehe :) Chciałabym, żeby tak było :)
To nie pierwszy raz mnie dopada ten stan, już trzy razy byłam na lekach z powodu depresji ze stanami lękowymi, potem jest dobrze, nawet kilka lat, aż do momentu, kiedy coś mnie wytrąci z pieczołowicie budowanej równowagi...
Jedno jest pewne - nie przewiduję więcej dzieci, mój popsuty mózg tego nie zniesie.
a teraz idziesz do lekarza?
Z dziecmi Cie rozumiem, mam to samo :)
Zastanawiam się. To nie takie proste i przyjemne jest :/
A pomysleć, że chciałam kiedyś mieć czworo- pięcioro dzieci. Chociaż myślę, a właściwie mam pewność, że w innych okolicznościach...
dokładnie tak. Musiałoby się coś zmienić...
A w ramach 'leczenia' może przyjedziesz do mnie na kilka dni? Hm?
Dzięki :*, w ogóle kiedyś chętnie i nawzajem (serio), ale teraz nie dałabym rady, ledwie się ruszam a energii starcza mi akurat na zwinięcie się w kłębek pod kocem :(
Prześlij komentarz