Przeprosiłam się z chustowaniem. Matju już ciut za mocno wystaje z Ergo, do Nubika jest jeszcze za mały, a nosić wszak trzeba. Od chust nie ma ucieczki, to droga w jedną stronę :P
Okazało się ponownie, że z wiązaniem jest jak z jazdą na rowerze - kiedy raz się nauczysz, ruchy wykonują się same i po latach przerwy udało mi się sprawnie wyprodukować całkiem wygodny plecak z krzyżem i chestbeltem. Mat był zachwycony, piszczał i skakał na mamusinych plecach. Jednak widać od razu, że był nosidłowany a nie szmacony ;) nie współpracuje tak ładnie jak Ania w jego wieku. Zupełnie inaczej się układa, jest sztywniejszy i bardziej, hmmm... niezależny ;) Ale to kwestia przyzwyczajenia, jeśli będzie mi się chciało wiązać częściej, Kluś na pewno się przystosuje.
Nosiłam w Zarze Choco, bardzo wygodna (ach te niepodkładane brzegi, mam do nich szczególną słabość), ale dość szorstka i trudno się dociąga. Coś za coś oczywiście - jest czepliwa i raz dociągnięta trzyma na mur.
You talkin' to me?! :P
Like a boss...
Mama ma włosy, w sam raz dla małych rączek, pociągajmy sobie:
Jestem taki uroczy... ;)
17 komentarzy:
Lo matko , chyba nie miałabym cierpliwości i sił do wiązania , motania , itd ... Próbowałam tak an sucho raz z moim na kwałku szmatki , ale nieeeeeeeee oj nieeeeeeeeeee , tyle co nosiłam dzieciary to nosidło starczyło . Wogle , mam wrazenie , ze do motania trzeba mieć bardzo współpracujące dziecię i trzeba je przyzwyczajać od maleńkości ... a juą mobilnego jak Twoje to jakoś nie widzę ... Może to kwestia wprawy poprostu , praktyka i mach , mach dziecię zamotane i radosne:D Wygląda słodziutko :D
fajnie wygląda, sesja wam się udała. rośnie Ci prawdziwy olbrzym.
He, he, mama takie same odczucia co do Kajtka. Nosidłowany a nie chustowany. Z Kubą mogłam wyczyniać cuda, był elastyczny jak człowiek-guma, przyklejał się jak druga skóra. A Kajtek nie dosyć, że się boi podrzutów, odstaje, łapy mu gdzieś majtają to jeszcze zanim ja się ze szmaty wyplączę to szlag go trafia. Nic to, poćwiczymy zobaczymy. Tylko na chestbelta nam nie starcza te 4m.
slicznie!!!!! Z tym skakaniem i niezależnością to u nas też tak samo jest, Tom czuje się na plecach jak tam chce i wariuje, mam wrażenie, że zaraz odepchnie się nogami od nosidła i wstanie! Ja nie cierpię szarpania za włosy, drę się do niego, że nie woooolno:P
Nigdy bym go nie zawiązała w chustę, szacun!!!
No i to nieszczęsne obsikiwanie się, w nosidle notorycznie mam pojszczane plecy, czasami wyzbieram go, wyjdę a już na pierwszym skrzyżowaniu muszę wracać, pampers jest tak ściśnięty od dołu że wszystko wylatuje bokami, w chuście mniemam jest podobnie??
BUUUZIAKI!:*
i kręgosłup Ci widać, weź coś jedz:P:P:P
Motanie jest łatwe :)
Mateo się nie obsikuje : ) Ani tym bardziej mnie :))) To pewnie dlatego, że jest bardzo, hmmm... fałdzisty :P Niezły z niego grubson i pielucha rozmiar 5 dobrze przylega do wszystkich wałeczków ;)
Najtrudniejsze w wiązaniu chusty na plecach jest utrzymanie dziecia w pierwszej fazie, kiedy materiał nie jest napięty a dzieć najczęściej radośnie robi "foczkę" czyli unosi się na wyprostowanych rękach i klepie mamę nogami po tyłku :P
ja poległam wczoraj przy tym samym plecaku, zofka kompletnie nie współpracuje :( fran na olecach leżał tak że mpgłam prawie do pionu się podniesc wiążąc, a ona byl przyklejony... Ale noszony od urodzenia ciągle..
Zo nie był noszona po pierwszym miesiącu za duzo bo to jej chlustanie to była masakra...odpuściłam i efekt jest teraz taki że jej nie zamotam.. Nie wierzę że w nosidle też usiedzi.. Cóż...wózek zostaje...
A ergo chcesz sprzedac?
I czy kupilas te gekony?
Anka, na tym etapie to chyba żadne dziecko w ergo nie usiedzi, mam na myśli ok 9 miesięczne pełzające/raczkujące. Ja dziś np cały spacer mojego niosłam na rękach :/
aaaa ale wózek masz, ja od 2 miesięcy nie używam więc pozostają tylko ręce(młody w wózku nie wie ke pasa więc ryje na całego) :P
Młody lubi być noszony, nie stawia oporów... Wsio mu zajedno czy chusta czy nosidło.
Ania, wózek nie taka zła rzecz ;) Ja tam swoje wózki lubię bardzo ;)
Ergo sprzedam niedługo, na razie jeszcze Mat wchodzi na wcisk. O gekonach będzie osobny wpis :))
No ja też zazdroszczę Ci umiejętności motania plecaków... Krzychu lubi się wyślizgiwać dołem już w pierwszej fazie... ale zanabyłam se calyx i grzecznie siedzi :) btw ile Mat waży? bo ciekawam ile zarka uniesie ;)
zarka bawełniana to tak do 12 kg bym powiedziała, ale to też zależy od wiązania. Np w plecaku z koszulką można ciężkie dzieci nosic niemal w czymkolwiek bo tam namotane tych warstw i dobrze trzyma...
Że się tak wetnę ;)))
Się nie wcinasz tylko informacji udzielasz kompetentnie :)
Mat waży ponad 11 kilo. W bawełnianej Zarze nosiłam którąś z dziewczynek jeszcze dobrze powyżej tej wagi i dawało radę. Najwygodniej mi było w plecaku z krzyżem, wykończonym tybetanem.
a moja ciągle chce być noszona z przodu, nie wiem czy to kwestia przyzwyczajenia, ale próbowałam wczoraj motać ją na plecach i zupełnie się "nie trzymała" pleców, wyglądała na przestraszoną i zagubioną, podczas gdy z przodu jest cała happy i zrelaksowana- tak jak ją noszę od urodzenia. a z przodu mało wygodnie jak coś trzeba ze starszymi czy w domu zrobić, a ona dynda i czachą macha :) jest mniejsza od Mata oczywiście no ale swoje waży i miejsca zajmuje.
Natalijka, a może na biodro? To było moje ulubione wiązanie na biodrze z długiej chusty:
http://www.youtube.com/watch?v=8LOdmka4_90
Z przodu po pewnym czasie faktycznie zaczyna być niewygodnie, zwłaszcza kiedy dzieć robi się interaktywny :)
aleś dała linka Ewa :D:D:D
lol
LOL hahahaha, zły link :P
Ten jest dobry :PPP
http://www.youtube.com/watch?v=_Z41I-jVO8s
Prześlij komentarz