Rano zorientowałam się, że dziś Boże Ciało. Czyli początek długiego weekendu. Sklepy zamknięte i nie pójdę sobie do piekarni po świeży chlebek sycylijski z suszonymi pomidorami. Och. Co gorsza - rodzina w komplecie przez całe 4 dni. Już zaczynam być nerwowa, bo Najmłodszy śpi a Średnia nie daje sobie wytłumaczyć, że nie powinna właśnie teraz drzeć gęby :/ Zaraz go obudzi, i on z niedospania zacznie się pruć. A matka kroczek za kroczkiem podąży ku otchłani szaleństwa.
W piątek zaczyna się to całe @#$^%^ Euro... Nie pojmuję i nie przejmuję nastroju ogólnego podniecenia.
Pobolewa złamany palec, ale przecież nie pójdę do lekarza i nie dam się wsadzić w gips przed wakacjami :/
Na domiar złego, Najstarszej spodobało się "Koko koko" ;) Chodzi i śpiewa. Jeszcze raz i jeszcze... I jeszcze... I jeszcze... I TO jest prawdziwy dramat :P
W pobliskich Ząbkach jest szpital psychiatryczny "Drewnica". Specjalizują się tam w farmakoterapii przypadków beznadziejnych. Panowie doktorowie, szykujcie kaftan bezpieczeństwa... Za parę dni może mi się przydać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz