Zgodnie z regułami zabawy powinnam przedstawić siebie w siedmiu obrazach jeszcze nieprezentowanych. Proszę uprzejmie :)
1. Kiedy byłam mała miałam jasny plan na życie - chciałam zostac lekarzem, wyjechać do Afryki i adoptować jakieś biedne afrykańskie dziecko. Plan się rypnął, albowiem byłam za cienka z fizyki, żeby zdawać na medycynę.
2. Brzydzę się ptaków. Przeżyłam traumę na Placu Świętego Marka w Wenecji, bo zewsząd właziły na mnie gołębie, bleee...
3. Mam lekką klaustrofobię, nawet jazda windą to dla mnie niezbyt przyjemne przeżycie. Trudne chwile przeszłam w kopalni soli w Wieliczce, zwłaszcza pod koniec, kiedy wieziono nas windą dla górników, taką typu "klatka". Groza. Prawie się udusiłam.
4. Kiedy miałam siedem lat, mama zabrała mnie i moją siostrę na wczasy w Tatry. Wysiadłam na dworcu w Zakopanem, spojrzałam na góry i... przepadłam. Spora część mojego serca została w Dolinie Małej Łąki. Między innymi ;) W górach jestem lekka jak piórko, spokojna, nieobecna duchem, doskonale obojętna na zło tego świata ;) Wędrując tam, czuję, że żyję. Nawet teraz, kiedy o tym piszę, mam przed oczami lasy i potoki, a na rękach gęsią skórkę :) Ja chcę w góry! :)))
5. Na pierwszą randkę z Najlepszym z Mężów umówiono mnie bez mojego udziału. Szukał towarzystwa do kina na Matrixa, więc życzliwe koleżanki z akademika wypchnęły mnie na ochotnika. Umówiły, pożyczyły sukienkę i buty, uczesały, umalowały i wystawiły za drzwi, z przykazaniem, żeby po filmie dać się zaprosić na pizzę i nie wracać zbyt wcześnie ;) I proszę, w tym roku już 11. rocznica ślubu ;) A tamte bilety do kina nadal mam schowane :P
6. Jestem roztrzepana, wiecznie zamyślona i mało spostrzegawcza, mam tzw. "refleks szachisty" ;) Do tego dochodzi jeszcze tendencja do samouszkodzeń - wpadam na różne rzeczy, spadam z nich albo one spadają na mnie, potrącają mnie różnorakie pojazdy - od roweru po samochody. Kilka razy na ulicy wędrowałam tak zamyślona, że weszłam centralnie na słup... Auć. Raz nawet zniszczyłam sobie w ten sposób okulary.
7. Strasznie przeklinam. Podobno damie nie wypada... Jak to dobrze, że nie jestem damą ;)
A teraz powinnam nominować inne blogi do tego miłego wyróżnienia :)
And the One Lovely Blog Award goes to...
Pick & Post
i
Kajmac&Broje3
:)
9 komentarzy:
Z tymi Tatrami to mi dowaliłaś:D Jakaś nieczuła jestem :> Dolina Małej Łąki hehehehehehe
heheheheheh
hehhehehe
z trudem sobie przypomniałam
ale mąż mi podpowiada iż musiał mnie nieść na barana ;D
ach! Uwielbiam Cię!
Oraz, oczywiście, niezbyt dumnie łączę się z Tobą w punkcie 7 ;)
Małgorzatka, bo wiesz jak to jest, jak się tam mieszka to żaden rarytas, ale jak się góry ogląda raz na pięć lat to serce staje i orgazmu dostaje :)))
Zawsze mi się wydawało, że jakbym mieszkała w górach to zapieprzałabym codziennie na wycieczki z plecakiem jak mały parowozik :P ale chyba prawdziwe życie wygląda nieco inaczej... ;)
Princesso, urodziłyśmy się w tym samym dniu, wiesz to coś musi znaczyć :PPP
Się bardzo cieszę, że też nie jesteś damą :P
buziaki :*
Ewo są i tacy co codziennie zapierdzielają ale ja ich zaliczam do nawiedzeńców,nie ma z nimi tematów poza górami;p
od paru tygodni mój mąż codziennie rano biega (dosłownie) po górach, bo szykuje się do wysokogórskiego biegu Marduły :D
http://www.podhale-sport.pl/1g,pokazzdjecie,34533,1,1803.html
HAHAHAHA :P:P
kto wie, może ja też kiedyś pobiegnę:P:P
I to się nazywa DUCH WALKI :PPP
Powodzenia życzę :))
zaglądam sobie tutaj ... a tu niespodzianka. Dziękuję za wyróżnienie. Gratuluję: w pełni zasłużyłaś. Piszesz o naszych (maminych) codziennych żmudnych nudach w naprawdę wciągający sposób!
Dzięki :)
Prześlij komentarz