Od dwóch miesięcy nie naszam. Zuza juz kompletnie zapomniała co to chusta, nie było żadnego, najmniejszego problemu z "przyzwyczajeniem do noszenia" z jej strony. Ale niestety, inaczej to wygląda z mojej.
Już jakieś 3 tygodnie temu zaczęły mi wracać bóle pleców, o których zapomniałam całkowicie przez ostatni rok :-( Dopóki nosiłam miałam kręgosłup bez zarzutu, żadnych dolegliwości, co najwyżej jakieś zakwasy od czasu do czasu po większym wysiłku :) Ale laba się skończyła wraz z odstawieniem szmat. Od dwóch dni zwijam się z bólu, zupełnie jak kiedyś. A było tak pięknie, już zdążyłam zapomnieć co to kręgosłupowe dolegliwości... Pocieszam się że to minie kiedy załaduję do szmaty Nowego Chuściocha :)
Post niniejszy dedykuję wszystkim Wiedzącym Lepiej, którzy nie będą nosić w chuście bo "szanują swoje plecy". Ja swoje też bardzo szanuję i dlatego zamierzam nosić jak najdłużej :)