czwartek, 3 października 2013

Matju pierwszy kontakt ze sztuką

Do przedszkola zawitał dziś teatrzyk, ze sztuką dla dzieci o Fryderyku Chopinie. Byłam przekonana, że Mat spanikuje, będzie uciekał, krzyczał i ogólnie da pokaz nieziemskiej masakry.
A potem zobaczyłam te fotki na fejsbukowym profilu przedszkola (przycięłam, coby nie było, że używam wizerunku cudzych dzieci bez pozwolenia). 
Oto mój syn, który siedzi spokojnie i ogląda teatrzyk. Niewiarygodne.



Kiedy poszłam go odebrać, Ciocia Diana Od Maluchów powiedziała, że na początku był trochę nieśmiały, ale jak już się rozkręcił to klaskał i wołał na całą salę "blawo! blawo!".
I nie płakał. Cały dzień.
Jeszcze się otrząsam z szoku. ;)

Uroki dnia codziennego

Najpierw pobudka bladym świtem. Chwilę po czwartej.
Wymęczony poranek, pierwsza kawa, śniadanie, ubieranie, czesanie.
Matju i Ania do przedszkola - akcja "jak namówić dziecko do pozostania w placówce". Młody uczepiony na mnie jak małpa, patrzy szklanym wzrokiem w przestrzeń. Minuty płyną. Cierpliwie zachęcam, pokazuję zabawki, w końcu ufff, zainteresował się i poszedł. 22 minuty.
Sześć godzin błogosławionej samotności. Sześć bezcennych godzin. Dlaczego ten czas mija dwa razy szybciej niż normalnie?
Zu wraca ze szkoły. "mamo, czy moge iśc do Marysi?". "Nie, byłaś wczoraj, przedwczoraj i w poniedziałek, wystarczy. Odrób lekcje." "JAK TOOOO NIE MOGĘĘĘĘ???!!! LEKCJE ZROBIĘ PÓŹNIEJ!!! CHCĘ IŚĆ!!!"
Jak wytłumaczyć osmioletniemu dziecku, że u sąsiadów najprawdopodobniej jej nie chcą bo siedzi im na karku codziennie po kilka godzin? Próbuję wprost. Nie dociera. Ona chce iść i już. Krzyczy na mnie, trzaska drzwiami, rzuca przedmiotami.
Fantastycznie. Zabieram się za gotowanie obiadu. Niedługo trzeba będzie iść po Kluska i Anię. Druga kawa.
Humory małych dzieci są trudne do zniesienia. Ale humory dużych dzieci są jeszcze trudniejsze. nie chcę nawet myśleć o nastolatkach, może nie dożyję i te atrakcje zostaną mi oszczędzone.
A na razie do garów kochana mamusiu.




środa, 2 października 2013

Schopenhauer na dziś

Proszę, odrobina optymizmu na nadchodzące dni ;) Schopenhauer jest niezawodny. Idealnie współgra z bólem głowy, gorączką, zapaścią finansową i ogólnym wkurwieniem.




poniedziałek, 30 września 2013

Ten niezręczny moment...

... kiedy przygnieciona gorączką 38,7 padasz na łóżko i zamykasz oczy, a twój dwuletni dzieciak niespodziewanie cię reanimuje, napierdzielając po głowie ułamaną nogą od krzesła...




Aaaa psik

Sezon chorobowy w pełnym rozkwicie.
Tym razem padłam ja. Wirus świdruje mi głowę na wylot, a gorączka uniemożliwia utrzymanie się na nogach.

Ale ale... Jestem nastawiona optymistycznie. Po raz pierwszy od nie pamiętam ilu lat, nie jestem w ciąży i nie karmię :D To znaczy, że moge brać dowolne leki jak normalny człowiek. Lubię to.


niedziela, 29 września 2013

Introwertyzm to zaleta

Przynajmniej tak twierdzi autorka TEJ książki. Dostałam przypadkiem i podczytuję w wolnych chwilach.
Nie wiem czy zaleta, mnie się wydaje, że to czasem upośledzenie. W moim konkretnym przypadku wręcz chorobliwe.

Po czym poznać, że jesteś introwertykiem:

1. Lubisz samotność.
2. Nie lubisz rozmów o niczym, wolisz poważne rozmowy na tematy, które cię interesują.
3. Znajomi twierdzą, że jesteś dobrym słuchaczem.
4. Zanim się odezwiesz, zastanawiasz się nad doborem słów i ich odpowiednim użyciem.
5. Nie lubisz konfliktów.
6. Pracujesz sam i nie lubisz, żeby ci przeszkadzano.
7. Kiedy jesteś zestresowany lub potrzebujesz się zregenerować, spędzasz kilka dni w samotności.
8. Często wyrażasz się przez pisanie.
9. Jestes postrzegany jako "łagodny".
10. Lubisz ludzi, ale nie zawsze.
11. Zazwyczaj nie przejmujesz przywództwa w grupie, ale podejmiesz się tego, jeśli nie znajdzie się nikt inny.

Wszystko się zgadza.

Psychotest powiedział mi:

"Jesteś typowym introwertykiem. Tylko naprawdę bliskie stosunki z ludźmi uważasz za przyjaźń, przyjaciół masz niewielu, ale za to wasze relacje ciągną się od lat. Lubisz słuchać ludzi, ciekawa rozmowa nie oznacza wcale, że często zabierasz głos. Nie kolekcjonujesz doświadczeń, jeśli już w coś się angażujesz to wchodzisz w to głęboko i na długo. Chętnie zagłębiasz się w problemy, masz dużą zdolność koncentracji. To, co cię irytuje, to nagłe momenty rozproszenia wywołane ingerencją z zewnątrz. Lubisz ludzi, ale męczą cię kontakty płytkie i powierzchowne. Czasem czujesz, że towarzystwo innych ludzi przerasta cię, ogarnia cię nawet paniczny lęk i chęć ucieczki. Może się zdarzać, że czujesz się inny od wszystkich ludzi na świecie, poważny, mniej spontaniczny, jakby wycofany. Ale dobrze ci z tym w gruncie rzeczy."

Owszem.

Teraz rozglądam się za poradnikiem - "Jak introwertyczna matka ma przeżyć w towarzystwie trójki swoich ekstrawertycznych dzieci." Może sama taki napiszę.

Tyle, że łatwo się zagubić we własnym ogródku. Łatwo się wyizolować. Wtedy iluzja staje się rzeczywistością, świat wewnętrzny staje się najważniejszy a ludzie wokół to papierowi statyści, którym przydzielamy role wedle naszego upodobania. Stąd już maleńki kroczek do dużej krzywdy. Wyrządzonej nam samym i innym, którzy mają nieszczęście być z nami związani.

A najgorzej jest, kiedy ci, na których nam zależy, też są introwertykami, zagubieni w sobie, schowani za murem.

"It wasn't only wickedness and scheming that made people unhappy. It was confusion and misunderstanding; above all it was the failure to grasp the simple truth that other people are as real as you."

Ian McEwan "Atonement"


I. Am. Real.