sobota, 11 sierpnia 2012

Moja własna baśń


Mamo, mamo! Słuchaj, mamooo! Szarpnięcie za ramię. "Tak, słucham..." Niechętnie wracam do rzeczywistości.
Czasem trzeba mną potrzasnąć, krzyknąć, wyciągnąć przemocą z ogrodów umysłu.
Czy nie mogłabym spędzać czasu po prostu zwinięta w łóżku, patrząc w ścianę i żyjąc w swojej głowie? I tak chwilami znikam do tego stopnia, że nie wiem co jest a czego nie ma. Nawet mnie bardziej nie ma, niż jestem.
Do pewnego momentu wystarczały książki, nurkowanie to w jednym świecie, to w innym. Teraz brak czasu na czytanie, ale nie szkodzi. Ucieknę innym wyjściem.
Wymyślę siebie na nowo i będę spokojna. Widzialna.
Tymczasem, jak mawiano w pewnym filmie - "Welcome to the desert of the real".

Zdjęcie ze strony Katarzyny Widmańskiej. Polecam. Piękne prace.


piątek, 10 sierpnia 2012

Duszy noc ciemna

Bezskutecznie grzebię w stosie zeschłych myśli. Nie, nic z tego nie będzie. Chciałam napisać coś mądrego, albo chociaż zabawnego, ale nie dziś. Dziś popłakujemy, zwalając to na PMS. Zwijamy się w mokry i zasmarkany kłębek, zbrojąc się przeciw poczuciu kompletnej, porażającej beznadziei.



despair came riding on the crest
of a big black wave
down on the floor said you’re the one
that I've been looking for
it said dance with me 'till all
the stars begin to fall
dance with me till there's nothing
left of you at all
all the stars come down tonight
despair came riding on the crest
of a big black wave
thin as a scream and shouting
out my name
it said no need to beg no need to fight
that voice sends a shiver that brakes
my spine
all the stars come down tonight
despair came riding on the crest
of a big black wave
and I was like child looking
for a safe place to hide
despair was standing with its jaws open wide
and it swallowed me whole in to the
big black night
all the stars come down tonight

wtorek, 7 sierpnia 2012

Życzenie

Chciałabym chcieć. Bo żeby chcieć, trzeba mieć w sobie iskrę, to minimum energii. Nie mam już nic, ani odrobiny ochoty na cokolwiek. Wszystko mi jedno.
Presja z zewnątrz: zrób, patrz inni robią, czemu nie spróbujesz, powinnaś... Ciągłe poczucie niższości. Gdybym jeszcze to i tamto, na pewno byłabym lepsza, mądrzejsza, godna uwagi. Gorączkowa walka ze sobą, z czasem, z rodziną, ze zmęczeniem. Wszyscy są zmęczeni, nie jestem wyjątkowa. Inni dają radę, ja nie. To moja wyjątkowość.
Pusta jestem jak wydmuszka. Jeszcze odrobina zewnętrznego ciśnienia i zostanie ze mnie pył.






poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Roczniak potrafi:

- Powiedzieć "maaaa-moooo", "maaaa-maaaa", "daaa-daaaa", "niaaa-niaaa" (Ania), "niuuu-niaaa" (Zuzia), "ne ne neeeee" (nie nie nie - rodzice ewidentnie nadużywają tego przydatnego wyrażenia). :)
- Bić brawo.
- Machać rączką, wołając przy tym "pa-pa-pa-pa".
- Stać samodzielnie bez trzymanki (wprawdzie krótko, ale zawsze to coś).
- Podrygiwać przy muzyce.
- Rozmontowywać wszystko co uda mu się dostać w te małe, pulchne łapki.
- Pić z prawdziwego kubka. Tę umiejętność posiadł mimochodem, podczas kąpieli. Dziewczynki mają kilka kubków, którymi się bawią w wodzie. Któregoś dnia, podczas kąpieli odwróciłam się na moment a kiedy spojrzałam z powrotem, Matju, promieniejący zadowoleniem, nabierał kubeczkiem wody z wanny i z entuzjazmem pił...


Podkład muzyczny. Niezobowiązujący duchowy lifting ;)