Materiał to bawełna zakupiona na Allegro po 5 zł za metr. Jedno jajo obszyłam bawełnianą koronką, drugie opasałam wstązeczką a trzecie obszyłam kropami wyprodukowanymi na szydełku z krwiście czerwonej włóczki. Wypełniłam silikonowym puchem (znowu niezawodne Allegro, 2 zł/10 dag). Przyczepiłam jajory do kokardki jutowym sznurkiem i wyszło całkiem nieźle. Chyba? Małzonek obejrzał i powiedział, ze ładne, a bałam się, ze na widok mojej rozszalałej twórczości zabije się śmiechem.
Najtrudniejsza okazała się kokardka, zanim wywróciłam na prawą stronę ten cienki paseczek, zdarłam sobie skórę na palcach i jeden paznokieć ;)
Oto efekt moich starań. Oczywiście moje koślawe jaja mają się nijak do tych zgrabnych i pieknych na fotkach w ksiązce, ale przeciez dopiero zaczynam, czyz nie? :)
Wesołych Świąt wszystkim :)