Podałam Najstarszej kolację i wzięłam się za zamiatanie tony czekoladowych okruchów spod stołu (brownie było na deser). Zrzędziłam przy tym pod nosem:
Ja: Kurde, natyra się człowiek na szmacie jak głupi a wiecznie chlew i syf, wpadną i naśmiecą, istny najazd Hunów...
Najstarsza [zakrztusiła się kotletem i z osłupieniem w oczach szepnęła]: CO? Mamo, coś ty powiedziała?
Ja: Że śmiecicie.
Najstarsza [szok]: Nie, że najazd... Najazd CZEGO?
Ja: Najazd HUNÓW. HUNÓW. Taki lud barbarzyński kiedyś był.
Najstarsza [wciąż wstrząśnięta]: A... bo ja usłyszałam przez "J"...
Ja [kładę się ze śmiechu na podłodze w kupce okruchów, wizualizując sobie najazd Hu...nów przez "j"]
Najstarsza [nadal lekko wstrząśnięta]: Ach ta moja psychika.
No nie wiem, chyba jutuba czeba ograniczyć, albo przerzucić ją na anglojęzyczne filmy, jak ma przeklinać, niechaj to czyni w językach obcych ;)
A ogólnie to żyjemy, ale ledwie co :)