niedziela, 27 września 2009

Gekonowy wnerw

Chwilę temu pisałam o moich prześlicznych, lnianych gekonach. Pełen zachwyt. No i przechwaliłam...
Doszły mnie słuchy, że ponoć ten model ma jakąś wadę. Zaczęłam zgłębiać temat, poszukiwać i dopytywać, aż wreszcie ktoś polecił mi się im dokładnie przyjrzeć, najlepiej pod światło, na co sama, przyznaję, bym nie wpadła.
Przyjrzałam się i zobaczyłam mniej więcej to:



Na gekonkach poprzesuwały się nitki i porobiły się dziury. W niektórych miejscach takie, że na upartego mały palec można było przełożyć. Widać juz parę osób miało taki problem przede mną, bo Didek na stronie zamieścił informację, że "tak się może dziać ale nie wpływa to na jakość chusty (czyżby?). Mimo to obniżylismy cenę.". Haha. Ja tam nie poniosę w tym czymś moich klocków.

Odesłałam chustę do producenta i mam nadzieję na zwrot pieniędzy.
Ale jestem wkurzona. Bo kupuje człowiek produkt Znanej i Renomowanej Firmy, wydaje koło pięciuset zeta i dostaje co? Szmatę z dziurami. Płakać mi się chciało jak ją pakowałam do wysyłki, naprawdę, bo cieszyłam się z tej szmatki jak głupia, to chyba najpiękniejszy wzorek, jaki Didek wypuścił.
Tak jak napisałam na forum - moje rozczarowanie jest tak duże, że kiedy najdzie mnie ochota na kolejnego Didymosa to siądę w kącie, wezmę parę głębokich oddechów i poczekam aż mi przejdzie.
I sprawdza się to, co już kiedyś parę forumek napisało: jakość Didka schodzi na psy.

edit: niektórzy doszukali się tu drugiego dna. Niesłusznie. Tu jest tylko jedno dno - denna jakość tej chusty.
I moje ciężkie wkurwienie.