Jedna z moich znajomych wkleiła na Facebooka piękną kołysankę. Tym śladem idąc, znalazłam na YouTube fantastyczny rosyjski projekt - Lullabies of the world. Celem projektu jest stworzenie animacji do tradycyjnych kołysanek z różnych krajów. Filmiki (na razie jest ich 20) są IMO zachwycające. Piosenki łapią za serce.
Przy niektórych oczywiście się popłakałam :) Jestem jakaś nadwrażliwa, może z przemęczenia, młody przekrzyczał wczoraj cały wieczór, a noc była wierną kopią wczorajszej i przedwczorajszej :)
Ta w jidysz mnie wzruszyła szczególnie:
Prześliczna jest też francuska:
I japońska:
sobota, 17 września 2011
piątek, 16 września 2011
W obiektywie
Kilka zdjęć z Mateuszowej sesji noworodkowej czyli Klusek w obiektywie Ani. Jestem pełna podziwu dla niej, bo nie tylko robi przepiękne zdjęcia, ale potrafi bezstresowo przeprowadzić sesję, ma świetne pomysły, wie co robić, jak i kiedy, żeby maluch był spokojny, a jej pogoda ducha jest zaraźliwa :)
Całość można obejrzeć na studyjnym blogu, o TUTAJ.
Nie wiedziałam, że fotografowanie dzieci to taka skomplikowana sprawa. Mat wygląda jak aniołek, ale aniołkiem bynajmniej nie jest i doprowadzenie go do stanu uśpienia a potem utrzymanie w tymże wymagało trochę pracy ;)
Teraz patrzę na zdjęcia i nie mogę uwierzyć, że to ten sam młodzieniec, który kilkugodzinnym krzykiem zrobił ze mnie dzisiaj kłębek nerwów ;)
czwartek, 15 września 2011
Wśród nocnej ciszy...
... głos się rozchodzi: "uaaa!! uaaaa! uaaaaaaaa!!!"
Godzina 21.30, Klusek pobudka pierwsza.
Matka jeszcze nie zdążyła dobrze zasnąć. Karmienie, przewijanie, odbijanie, ulewanie, wycieranie rzygu z poduszki (brak sił i motywacji do zmiany pościeli, i tak do rana będzie cała mokra). Pobujać, pokarmić, śpi. Matka pada jak ścięta kosą.
Godzina 22.30 Klusek pobudka druga.
Matka otwiera piekące oko. Karmienie, płacz, odbijanie, rzyg, chyba trzeba by zmienić pieluchę, ale się nie zdąża, potrzeba snu jest zbyt silna. Oboje zasypiają.
Godzina 23.15 Klusek pobudka trzecia.
Matka rozkleja zapuchnięte powieki i wyrywa się z ołowianego pancerza zmęczenia. Każda ręka waży tonę, podniesienie się z łóżka jest niemal niemożliwe. Karmienie, odbijanie, rzyg, przewijanie, krzyk... boże tylko nie to, uciszyć go uciszyć bo się starsze obudzą i bedzie katastrofa, litości, spać...
Jeszcze raz karmienie, rzyg, płacz, matka zwleka się z łóżka i nosi Kluska po pokoju, obijając się o ściany. Upływa wieczność, czyli pewnie kilka-kilkanaście minut. Sen.
Godzina 00.30 Klusek pobudka czwarta.
Matka budzi się z rozpaczliwym "kurważ jebana mać" na ustach. Karmienie, przewijanie, rzyg, zawartośc pieluchy na pościeli, a to nic, wytrze się. Bujanie na rękach, odbijanie, płacz, kilka kilometrów tam i z powrotem przy łóżku. Dziecko skończ te tortury, błagam, spać... Odłożyć go na brzuszek, o, nie obudził się. Sen.
Godzina 2.45 Klusek pobudka piąta.
Rezygnacja. Matka ruchami robota podnosi się, przewija, karmi, odbija, karmi, podnosi, buja... Sen.
Godzina 3.40 Klusek pobudka szósta.
Ból oczu, zawroty i ból głowy. Matka wstaje po pieluchy i nie trafia w drzwi, guz na czole, płacz. Płaczą oboje. Karmienie, przewijanie, płacz, rzyg, karmienie, odbijanie, bujanie... Sen.
Godzina 5.00 Klusek pobudka siódma i definitywna.
Karmienie, odbijanie, przewijanie, karmienie, odbijanie, rzyg, zniecierpliwiony płacz. Trzeba wstać. Ciało waży tonę, oczy pieką i nie bardzo chcą współpracować, mózg w fazie rozruchu, zaraz wstaną starsze. Szybciej, trzeba jeszcze...
Po takiej nocy, czy można tryskać optymizmem i ociekać zajebistością? A pomnóżcie to sobie razy ileś tam. Horror.
Drogie Matki z Piaskownicy, szanowne Matki z Przedszkolnej Szatni, kochane Matki z Kolejki w Piekarni - jeśli któraś z was powie mi jeszcze raz z nieukrywanym poczuciem wyższości: "a mój/moja budzi się w nocy raz/dwa razy..." to mogę zachować się agresywnie. Ostrzegam.
Godzina 21.30, Klusek pobudka pierwsza.
Matka jeszcze nie zdążyła dobrze zasnąć. Karmienie, przewijanie, odbijanie, ulewanie, wycieranie rzygu z poduszki (brak sił i motywacji do zmiany pościeli, i tak do rana będzie cała mokra). Pobujać, pokarmić, śpi. Matka pada jak ścięta kosą.
Godzina 22.30 Klusek pobudka druga.
Matka otwiera piekące oko. Karmienie, płacz, odbijanie, rzyg, chyba trzeba by zmienić pieluchę, ale się nie zdąża, potrzeba snu jest zbyt silna. Oboje zasypiają.
Godzina 23.15 Klusek pobudka trzecia.
Matka rozkleja zapuchnięte powieki i wyrywa się z ołowianego pancerza zmęczenia. Każda ręka waży tonę, podniesienie się z łóżka jest niemal niemożliwe. Karmienie, odbijanie, rzyg, przewijanie, krzyk... boże tylko nie to, uciszyć go uciszyć bo się starsze obudzą i bedzie katastrofa, litości, spać...
Jeszcze raz karmienie, rzyg, płacz, matka zwleka się z łóżka i nosi Kluska po pokoju, obijając się o ściany. Upływa wieczność, czyli pewnie kilka-kilkanaście minut. Sen.
Godzina 00.30 Klusek pobudka czwarta.
Matka budzi się z rozpaczliwym "kurważ jebana mać" na ustach. Karmienie, przewijanie, rzyg, zawartośc pieluchy na pościeli, a to nic, wytrze się. Bujanie na rękach, odbijanie, płacz, kilka kilometrów tam i z powrotem przy łóżku. Dziecko skończ te tortury, błagam, spać... Odłożyć go na brzuszek, o, nie obudził się. Sen.
Godzina 2.45 Klusek pobudka piąta.
Rezygnacja. Matka ruchami robota podnosi się, przewija, karmi, odbija, karmi, podnosi, buja... Sen.
Godzina 3.40 Klusek pobudka szósta.
Ból oczu, zawroty i ból głowy. Matka wstaje po pieluchy i nie trafia w drzwi, guz na czole, płacz. Płaczą oboje. Karmienie, przewijanie, płacz, rzyg, karmienie, odbijanie, bujanie... Sen.
Godzina 5.00 Klusek pobudka siódma i definitywna.
Karmienie, odbijanie, przewijanie, karmienie, odbijanie, rzyg, zniecierpliwiony płacz. Trzeba wstać. Ciało waży tonę, oczy pieką i nie bardzo chcą współpracować, mózg w fazie rozruchu, zaraz wstaną starsze. Szybciej, trzeba jeszcze...
Po takiej nocy, czy można tryskać optymizmem i ociekać zajebistością? A pomnóżcie to sobie razy ileś tam. Horror.
Drogie Matki z Piaskownicy, szanowne Matki z Przedszkolnej Szatni, kochane Matki z Kolejki w Piekarni - jeśli któraś z was powie mi jeszcze raz z nieukrywanym poczuciem wyższości: "a mój/moja budzi się w nocy raz/dwa razy..." to mogę zachować się agresywnie. Ostrzegam.
środa, 14 września 2011
Peanut butter cookies
Ciasteczka z masłem orzechowym. Zaraz po nutelli moje ulubione pocieszacze :) Przepis znalazłam na stronie Marthy Stewart. Zamieszczam na prośbę i dla potomności ;)
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli
110 g masła w temperaturze pokojowej
1 szklanka cukru (białego lub brązowego)
cukier wanilinowy (w oryginale był ekstrakt z wanilii)
1 duże jajo
1 szklanka masła orzechowego
opcjonalnie: 1 tabliczka czekolady, drobno posiekana
Zmiksować masło z cukrem i cukrem wanilinowym na gładko, dodać jajo, zmiksować, dodać masło orzechowe, miksować na wolnych obrotach aż wszystko się połączy. Dodać suche składniki, wyrobić ciasto. Dodać kawałki czekolady, wymieszać.
Ciasto trzeba wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
Potem formować kulki wielkości mniej więcej orzecha włoskiego, lekko je spłaszczyć, układać na blaszce na papierze do pieczenia w odległości ok. 5 cm.
Piec w temperaturze 180C przez mniej więcej 12-14 minut. Studzić na kratce. Świeżo wyjęte z piekarnika są miękkie, na powietrzu twardnieją i robią się pysznie chrupkie :)
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli
110 g masła w temperaturze pokojowej
1 szklanka cukru (białego lub brązowego)
cukier wanilinowy (w oryginale był ekstrakt z wanilii)
1 duże jajo
1 szklanka masła orzechowego
opcjonalnie: 1 tabliczka czekolady, drobno posiekana
Zmiksować masło z cukrem i cukrem wanilinowym na gładko, dodać jajo, zmiksować, dodać masło orzechowe, miksować na wolnych obrotach aż wszystko się połączy. Dodać suche składniki, wyrobić ciasto. Dodać kawałki czekolady, wymieszać.
Ciasto trzeba wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
Potem formować kulki wielkości mniej więcej orzecha włoskiego, lekko je spłaszczyć, układać na blaszce na papierze do pieczenia w odległości ok. 5 cm.
Piec w temperaturze 180C przez mniej więcej 12-14 minut. Studzić na kratce. Świeżo wyjęte z piekarnika są miękkie, na powietrzu twardnieją i robią się pysznie chrupkie :)
wtorek, 13 września 2011
Memezis
Jeśli napis na paczce papierosów
przestaje wyglądać jak groźba a zamienia się w obietnicę to...
WIEDZ, ŻE COŚ SIĘ DZIEJE.
***
Nie mogłam się oprzeć. Dopadł i mnie mem księdza Natanka :P
przestaje wyglądać jak groźba a zamienia się w obietnicę to...
WIEDZ, ŻE COŚ SIĘ DZIEJE.
***
Nie mogłam się oprzeć. Dopadł i mnie mem księdza Natanka :P
niedziela, 11 września 2011
Klusek rośnie
Mała, ciepła, pulchna kuleczka :)
Ma 5 tygodni i 3 dni. Z opcji jem- wrzeszczę-śpię powoli przechodzimy w tryb jem-rozglądam się-wrzeszczę-jem-śpię. Odłożony na matę edukacyjną przygląda się zabawkom. Jeszcze się nie uśmiecha (może to dlatego, że ja tak rzadko się uśmiecham i nie ma wzorca do naśladowania?). Waży ponad 5,5 kg. Wyrósł z pierwszego zestawu ubranek: z rozmiaru 0-3 miesiące przeszliśmy na rozmiar 3-6 mies.
Subskrybuj:
Posty (Atom)