czwartek, 15 września 2011

Wśród nocnej ciszy...

... głos się rozchodzi: "uaaa!! uaaaa! uaaaaaaaa!!!"

Godzina 21.30, Klusek pobudka pierwsza.

Matka jeszcze nie zdążyła dobrze zasnąć. Karmienie, przewijanie, odbijanie, ulewanie, wycieranie rzygu z poduszki (brak sił i motywacji do zmiany pościeli, i tak do rana będzie cała mokra). Pobujać, pokarmić, śpi. Matka pada jak ścięta kosą.

Godzina 22.30 Klusek pobudka druga.

Matka otwiera piekące oko. Karmienie, płacz, odbijanie, rzyg, chyba trzeba by zmienić pieluchę, ale się nie zdąża, potrzeba snu jest zbyt silna. Oboje zasypiają.

Godzina 23.15 Klusek pobudka trzecia.

Matka rozkleja zapuchnięte powieki i wyrywa się z ołowianego pancerza zmęczenia. Każda ręka waży tonę, podniesienie się z łóżka jest niemal niemożliwe. Karmienie, odbijanie, rzyg, przewijanie, krzyk... boże tylko nie to, uciszyć go uciszyć bo się starsze obudzą i bedzie katastrofa, litości, spać...
Jeszcze raz karmienie, rzyg, płacz, matka zwleka się z łóżka i nosi Kluska po pokoju, obijając się o ściany. Upływa wieczność, czyli pewnie kilka-kilkanaście minut. Sen.

Godzina 00.30 Klusek pobudka czwarta.

Matka budzi się z rozpaczliwym "kurważ jebana mać" na ustach. Karmienie, przewijanie, rzyg, zawartośc pieluchy na pościeli, a to nic, wytrze się. Bujanie na rękach, odbijanie, płacz, kilka kilometrów tam i z powrotem przy łóżku. Dziecko skończ te tortury, błagam, spać... Odłożyć go na brzuszek, o, nie obudził się. Sen.

Godzina 2.45 Klusek pobudka piąta.

Rezygnacja. Matka ruchami robota podnosi się, przewija, karmi, odbija, karmi, podnosi, buja...  Sen.

Godzina 3.40 Klusek pobudka szósta.

Ból oczu, zawroty i ból głowy. Matka wstaje po pieluchy i nie trafia w drzwi, guz na czole, płacz. Płaczą oboje. Karmienie, przewijanie, płacz, rzyg, karmienie, odbijanie, bujanie... Sen.

Godzina 5.00 Klusek pobudka siódma i definitywna.

Karmienie, odbijanie, przewijanie, karmienie, odbijanie, rzyg, zniecierpliwiony płacz. Trzeba wstać. Ciało waży tonę, oczy pieką i nie bardzo chcą współpracować, mózg w fazie rozruchu, zaraz wstaną starsze. Szybciej, trzeba jeszcze...

Po takiej nocy, czy można tryskać optymizmem i ociekać zajebistością? A pomnóżcie to sobie razy ileś tam. Horror.

Drogie Matki z Piaskownicy, szanowne Matki z Przedszkolnej Szatni, kochane Matki z Kolejki w Piekarni - jeśli któraś z was powie mi jeszcze raz z nieukrywanym poczuciem wyższości: "a mój/moja budzi się w nocy raz/dwa razy..." to mogę zachować się agresywnie. Ostrzegam.

14 komentarzy:

delfina pisze...

O matko , przpominiałs mi młodszego i jego fochy nocne , koszmar....., a rano trzeba wstą , funkcjonować i ogarnąć całą reszte towarzystwa .... buuuuu. Ja po trzecim miesiącu olałam odbijanie , kładłam się z nim przy mlekodojkach i drzemałam , a on ssał i ssał , w tyłku miałam jego klrzywy zgryz i to , ze pół nocy na boku lezałam , sen był na wage złota . Tryzmaj się , znów to pisze , hmmmm muszę pomyśleć nad inny pozdrowieniam;)

Gabryjelov pisze...

Powinnaś napisac książkę z tego bloga...ile w nim dobitnej prawdy...Przmiącej komicznie i przyznam,że uśmiałam się do łez,ale wiem jak to jest,wstawac setki razy bo już nawet nie nadążałam zliczac przy starszej.Stąd też i u mnie spanie razem...bo tylko tak mogłam zmróżyc oko,gdy mały głodomór doił lub tylko trzymał w paszczy zaworek cycowy.Młodsza teraz łaskawsza...ale trzy lata temu miałam ochotę po prostu zniknąc.
ps.a propo,schemat dojenia i u mnie ten sam...łącznie z rzygiem:)trzymaj się.

Cuilwen pisze...

Tak robiłam z Anią jak już podrosła :) Ona się budziła przez prawie rok co godzinę.
Mateusz jest jeszcze za mały :( Jak się go nie odbije to zaczyna się dusić, wije się i wrzeszczy, więc i tak spania nie ma.
Dziś, przy którejś pobudce, miałam ochotę sięgnąć na półkę, wyciągnąć butelkę ginu, zamknąć się z nią w toalecie i sponiewierać się do nieprzytomności, zostawiając dzieciarnię na głowie męża. Żeby chociaż na trochę zapomnieć ;)

Cuilwen pisze...

A tak w ogóle to Klusek śpi z nami jak najbardziej, nawet łóżeczka biedaczek nie posiada ;)

KORONKA pisze...

Było to jedenaście lat temu ale miałam dokładnie to samo z moim synem :-) Wiem, że dla Ciebie to nie śmieszne ale ja się nieźle uśmiałam z opisu :-)

Cuilwen pisze...

Dobrze, że się uśmiałaś, tak miało być :)) Chociaż faktycznie dla mnie to było w nocy bardzo nieśmieszne :P

Małgorzatka pisze...

a mój ma żółtaczke :P

Ejno ale trza było tę butelkę ginu otworzyć ;-)
i poczęstować

spektrum koloru pisze...

przy czwartej pobudce ryknęłam smiechem.. wybacz...
kochana a czemu on tak rzyga? obczaiłaś to? to zasysanie powietrza? mnie się udało wyczaić pozycję dogodną nie-cmokaniu i jest z lekka lepiej (tylko ze 3-4 tetry idą przy odbekiwaniu-rzyganiu, zamiast 5-6...
snu życzę! duzo!! :*

Paulina pisze...

Rany... Zapewnianie Cię, że Młodemu to minie wielkiego sensu nie ma, bo tyle to sama wiesz. Byle szybciej mu to przeszło... A kropelki może mu pomogą? Żal mi i Kluska i Ciebie :(

Kajka pisze...

Ewusia, przytulam mocno, najmocniej. Ja na takie hymny pochwalne usłyszałam od teściowej tekst - a może ty chude mleko masz? ;)))) Łączę się w bólu, bo po początkowych przespanych nockach fakt ten poszedł głęboko w niepamięć. Kajtek nie najada się w dzień (no w końcu świat jest ciekawszy, to nic że matkę cycki bolą od 10 przerw w trakcie jednego 5-minutowego karmienia) i odrabia w nocy. Nie powiem, co mi się cisnęło na usta, kiedy przedwczoraj o 3-ciej w nocy rozbudził się i zaczął gadać do księżyca za oknem. A mówiłam m., że rolety mają być spuszczone. Jedyny pozytywny fakt to ten, że jak się budzi i akurat nie chce jeść (Kajtek, nie mąż ;)), to chętniej zaczepia tatusia ;))) Trzymaj się dzielna matko. A w piaskownicy, ekh, tam mają siły dojść tylko te, co w nocy śpią. Reszta siedzi w domu i usiłuje sobie przypomnieć, czy na pewno średniak dostał kolację a starszak poćwiczył na gitarze. Na pociechę moge dodać, że wczoraj z premedytacją olałam czyt. "integracyjny festyn w przedszkolu". Czy tylko ja na słowo "integracyjny" dostaję wysypki?

Kajka pisze...

A jak do mnie przyjedziesz to ci zrobię takie cuś - http://mojewypieki.blox.pl/2011/09/Latwe-i-puszyste-ciasto-z-jablkami-i-orzechami.html - trudniejszych nie potrafię ;)))

Cuilwen pisze...

Kaja, kusisz oj kusisz :P

Rzuf, on źle ssie, cofa język przy ssaniu, właśnie cmoka i zasysa powietrze. Nic mu nie pomaga, trzeba by do logopedy i poćwiczyć, z Anią tak robiłam, ale teraz nie mam siły ani czasu na to, pamiętam że to zajmowało mnóstwo czasu a ja mam jeszcze dwie panienki do obrobienia... Wyrośnie z tego, może do tego czasu nie umrę z wyczerpania ;) Ale pewności nie mam ;P

Paulina, dzięki :) Kropelki on już dostaje, bez tego to nie wiem co by było :)

Małgorzatka - jak będę wyciągać flaszkę to się podzielę, pewnie :P

spektrum koloru pisze...

rozumiem. kurka nooo przytulam bo nic innego nie umiem... moja tez zasysa, ale jak pilnuję żeby ssała będac wyzej niz brodawka to jest znacznie lepiej... ale na bank bym nie pamiętała zeby pilnowac tego po 3 pobudce :/
zal się ile wlezie jeśli to tylko pomaga! :***

Cuilwen pisze...

Pewnie ze pomaga, tylko kurde ile mozna ludziom d** truc swoimi zalami ;) A ja zawsze znajde jakis powod zeby sie uzalic nad swoim losem, optymizm jest mi gleboko obcy ;P