I to zupełnie SAMA. Będę bez dzieci po raz pierwszy, odkąd zaszłam w pierwszą ciążę, czyli od prawie 6 lat. To cud, w który uwierzę naprawdę dopiero, kiedy zasiądę w samolocie :)
Od trzech dni nie bardzo mogę skupić się na czymkolwiek, denerwuję się czy aby sobie na pewno poradzę. Do tej pory zawsze latałam z mężem, i to tylko na krótkie trasy. Małżonek załatwiał wszelkie formalności, czuwał nad logistyką, a ja w charakterze łaskawej księżniczki mogłam się skupić na przyjemnościach podróży. Teraz będę sama i to w obcym kraju i w obcym języku :)
Mąż twierdzi, że na lotnisku trudno się zgubić, ale co on tam wie, lata co kilkanaście dni po całym świecie i dla niego podróż samolotem to po prostu przemieszczenie się z punktu A do punktu B, dla mnie natomiast taka daleka podróż to przygoda życia :)