Brnęliśmy dziś z Matju do przedszkola przez kałuże, błocko i rozpaćkany śnieg. Matju był dziwnie zamyślony, nawet nie próbował brodzić w wodzie, posłusznie wędrował tam gdzie go kierowałam.
Nagle rzekł:
"Przez ten jajowy śnieg ślimaki nie żyją."
Nie wiem co poeta chciał powiedzieć, ale jego żal po ślimakach był prawie namacalny.