środa, 6 lipca 2016

Samoświadomość

Wczoraj.
Ja: Idę po Matiego do przedszkola.
Ania: Tak, idź! Po tego mojego okropnego brata! Nienawidzę go, jest okropny! I moja siostra też jest okropna!
Ja:... ok.

Dziś.
Ania: Mamo, mamo, chodź, muszę ci koniecznie coś powiedzieć.
Ja: ?
Ania: Coś odkryłam!
Ja: ?
Ania [z zadowolonym uśmieszkiem]: Odkryłam, że też jestem okropna, tak jak moje rodzeństwo.



wtorek, 5 lipca 2016

Obiad czyli o sensie życia

Ja: zamiast pracować lecę po zakupy i stoję godzinę nad garami, gotując obiad.
Moje dzieci: Nie będę tego jeść, to jest obrzydliwe.
Moje dzieci za dwadzieścia minut: Jestem głodna. Co mogę zjeść? Jestem głodnaaa. Co mogę zjeeeść? Jestem głodnaaaa. Co mogę zjeeeeść? Jestem głodna. Co mogę zjeeeeść?
Ja: zamiast pracować opędzam się od dzieci i nie mogę się skupić.

Ja: Bycie rodzicem jest takie satysfakcjonujące.


Apdejt: Ania szlocha w pokoju, bo mama ugotowała coś, na co Ania nie miała ochoty. Znaczy to, że mama jest niedobra, Ania jest zrozpaczona i chce umrzeć oraz wolałaby się nigdy nie urodzić, bo jej życie nie ma sensu.
Disklajmer: Przed wyjściem na zakupy powiedziałam co będzie na obiad i nikt nie zgłosił sprzeciwu.

Jak już wspominałam: bycie rodzicem jest naprawdę wspaniałe. 


niedziela, 3 lipca 2016

Problemy współczesności

Ania: Mamo, co mogę zjeść na podwieczorek?
Ja: Cokolwiek znajdziesz w lodówce, ja pracuję.
Ania: Ale ja nie wiem co chcę.
Ja: To nie mój problem, sorry. Ja nie zgadnę przecież.
Ania: A możesz mi coś zaproponować?
Ja: Nie, pracuję. Lodówka jest w kuchni, rozejrzyj się.
Ania [foch]: W dzisiejszych czasach coraz trudniej o dobrą służbę.

I wyszła.

Serio serio, to stwierdzenie wypełzło z ust mojej córki. Tylko patrzeć, jak mnie zwolni z owej - jakże intratnej - posady. Są dni, kiedy nie mogę się doczekać.