Młody kończy dziś 8 miesięcy.
środa, 4 kwietnia 2012
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
...
Po dzisiejszej nocy nie znajduję w sobie żadnych słów, więc posłużę się cudzymi:
“In depression this faith in deliverance, in ultimate restoration, is absent. The pain is unrelenting, and what makes the condition intolerable is the foreknowledge that no remedy will come- not in a day, an hour, a month, or a minute. If there is mild relief, one knows that it is only temporary; more pain will follow. It is hopelessness even more than pain that crushes the soul. So the decision-making of daily life involves not, as in normal affairs, shifting from one annoying situation to another less annoying- or from discomfort to relative comfort, or from boredom to activity- but moving from pain to pain. One does not abandon, even briefly, one’s bed of nails, but is attached to it wherever one goes. And this results in a striking experience- one which I have called, borrowing military terminology, the situation of the walking wounded. For in virtually any other serious sickness, a patient who felt similar devastation would be lying flat in bed, possibly sedated and hooked up to the tubes and wires of life-support systems, but at the very least in a posture of repose and in an isolated setting. His invalidism would be necessary, unquestioned and honorably attained. However, the sufferer from depression has no such option and therefore finds himself, like a walking casualty of war, thrust into the most intolerable social and family situations. There he must, despite the anguish devouring his brain, present a face approximating the one that is associated with ordinary events and companionship. He must try to utter small talk, and be responsive to questions, and knowingly nod and frown and, God help him, even smile. But it is a fierce trial attempting to speak a few simple words.”
"The madness of depression is the antithesis of violence. It is a storm indeed, but a storm of murk. Soon evident are the slowed-down responses, near paralysis, psychic energy throttled back close to zero. Ultimately, the body is affected and feels sapped, drained."
William Styron "Darkness Visible"
“In depression this faith in deliverance, in ultimate restoration, is absent. The pain is unrelenting, and what makes the condition intolerable is the foreknowledge that no remedy will come- not in a day, an hour, a month, or a minute. If there is mild relief, one knows that it is only temporary; more pain will follow. It is hopelessness even more than pain that crushes the soul. So the decision-making of daily life involves not, as in normal affairs, shifting from one annoying situation to another less annoying- or from discomfort to relative comfort, or from boredom to activity- but moving from pain to pain. One does not abandon, even briefly, one’s bed of nails, but is attached to it wherever one goes. And this results in a striking experience- one which I have called, borrowing military terminology, the situation of the walking wounded. For in virtually any other serious sickness, a patient who felt similar devastation would be lying flat in bed, possibly sedated and hooked up to the tubes and wires of life-support systems, but at the very least in a posture of repose and in an isolated setting. His invalidism would be necessary, unquestioned and honorably attained. However, the sufferer from depression has no such option and therefore finds himself, like a walking casualty of war, thrust into the most intolerable social and family situations. There he must, despite the anguish devouring his brain, present a face approximating the one that is associated with ordinary events and companionship. He must try to utter small talk, and be responsive to questions, and knowingly nod and frown and, God help him, even smile. But it is a fierce trial attempting to speak a few simple words.”
"The madness of depression is the antithesis of violence. It is a storm indeed, but a storm of murk. Soon evident are the slowed-down responses, near paralysis, psychic energy throttled back close to zero. Ultimately, the body is affected and feels sapped, drained."
William Styron "Darkness Visible"
niedziela, 1 kwietnia 2012
Wszystkim znanym mi Nadwrażliwym
"Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."
Kazimierz Dąbrowski
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."
Kazimierz Dąbrowski
Subskrybuj:
Posty (Atom)