sobota, 12 września 2009

Zuzia powiedziała...

Zuzia na śniadanie zażyczyła sobie kanapkę z miodem. Pałaszuje i gada.
Zuzia: ... i pszczółki zbierają nektar i robią z niego pyyyszny miód. W takich zgrabnych opakowaniach.
Ja (cichy rechot): Nie, skarbie, nie w opakowaniach.
Zuzia (zaciekawiona): W słoikach???

Ot i mamy miejskie dziecko co w życiu ula nie widziało.

No proszę

Zamówienie już zrealizowane - wstaję rano a tu zimno i pada :))) Może być. Dziękuję bardzo. ;)

piątek, 11 września 2009

Wnioskuję o...

... zakończenie lata i nadejście jesieni. Chłodnej i nawet deszczowej. Już, teraz, natychmiast. Podróże po Zuzę do przedszkola w upale, w autobusach nagrzanych jak piekarniki, z wyrywającą się i wrzeszczącą Anką mnie wykańczają.

czwartek, 10 września 2009

Szmatologia

Dawno nie było o chustach :) Oto jeden z moich najnowszych nabytków - Didkowe szare gekony. Najbardziej odjazdowy wzorek na szmacie jaki w życiu widziałam :)

Niestety aktualnie szare gady szukają nowego domu, mam teraz nadmiar gekonów, bo zaraz po szarych Didek wypuścił czarne i to z 40% dodatkiem lnu. Trójkolorowe. No to co miałam zrobić? Sprzedałam co mogłam i zamówiłam. Właśnie wczoraj przyszły :)




Przepiękne, prawda? Cienkie, miękkie, delikatne. Wymarzone na lato. Na zimę zresztą też :D

Dziś gekony podróżowały ze mną do przedszkola po Zuzę (nie byle co, w obie strony to ponad dwugodzinna podróż) i jestem oczarowana. Zielonych jaszczurów na tej chuście normalnie prawie nie widać, ujawniaja się tylko w jasnym świetle. Szmata jest niesamowita, tak miła w dotyku, że chyba będę ją macać dla samej przyjemności.
Na temat nośności się nie wypowiem, bo ostatnio dobrze mi się nosi we wszystkim.

Mam jeszcze od dość dawna coś, czym się nie pochwaliłam - Zarę Moss.

darmowy hosting obrazków


Cudo nie chusta. Rozmiar 4,7, dla mnie coniebądź za krótki, ale i tak nie potrafię się z nią rozstać. Kocham zarowe krawędzie - niepodkładane, niewrzynające, miękkie. Chusta jest leciuteńka, ale gęsto tkana, bardzo wygodna. Oryginalnie była ciemnozielono-kremowa, ale w pierwszym praniu puściła kolorek i zafarbowała (się oraz resztę rzeczy, między innymi sporą część ubranek Ani) i teraz jest jasnozielono-ciemnozielona. Taka podoba mi sie jeszcze bardziej :)

środa, 9 września 2009

Ania chodzi

Pierwsze, nieśmiałe i niepewne kroczki zaobserwowaliśmy na wakacjach. Potem było chodzenie z trzymaniem za obie ręce, w ciągu ostatniego tygodnia - za jedna rękę a od 3 dni Ania kursuje zupełnie sama :) Zrezygnowała juz prawie zupełnie z czworaczenia i zasuwa na dwóch nóżkach, ciesząc się demonstracyjnie z tego, że kończyny górne może zająć czym innym, na przykład trzymaniem zabawek.
Jeszcze jest niepewna, traci czasem równowagę i ląduje na pupie (znosi to niesłychanie pogodnie, nie słyszałam, żeby płakała z powodu upadku). Łapiąc równowagę trochę przekrzywia główkę i wyciąga przed siebie łapki, dzięki czemu wygląda jak malutki, tłuściutki, rozkołysany zombiaczek :D