piątek, 4 września 2009

Zuzia pobiera nauki

I oto doczekałam się pierwszej anegdotki z przedszkola. Zuzia, siedząc w domu na kibelku, zafrasowana rzekła:
"Ten chłopiec w niebieskiej bluzce chciał mnie nauczyć sikać na stojąco, ale ja nie umiem..."

Wow.

środa, 2 września 2009

Fotki z wakacji

Odbywaliśmy dużo spacerów. Zuzine nóżki szybko się męczyły, a do wózka się biedne dziecko z trudem mieści, więc podróżowała czasem w bambusiku Nati (Perła Style).

Zuzia waży już około 23-24 kilo, perełka radziła sobie znakomicie. (ja też;) )

Bywaliśmy na plaży, owszem. Czasem było ciepło...

...czasem chłodno

Wybraliśmy się na Hel. Do fokarium...

... i do portu.
Odwiedziliśmy Kaszubskie Oko (fenomenalny widok z wieży!)

Ani też się podobało

Pod wieżą moc atrakcji, oprócz restauracji i minigolfa - takie oto szachy:

I dinozaury z plastiku. Zuzia bardzo się ich bała.

Spacerowaliśmy po plaży


Ani trochę się nudziło


Chyba, że akurat została wypuszczona na wolność


Wtedy owszem, bawiła się doskonale

Ćwiczyła wstawanie
Traciła równowagę

Ale nie poddawała się i twardo wstawała dalej.

Do plaży daleko, ale to żaden problem. (Nosidło Nubigo bardzo się przydawało.)


Radzimy sobie nawet gdy pada :) Poncho przeciwdeszczowe Suse's Kinder załatwia sprawę :)

I to by było na tyle, w skrócie :) Za rok kolejny fotoreportaż z mojego ulubionego miejsca na ziemi :)

wtorek, 1 września 2009

Pierwszy dzień w przedszkolu...

Zuzę do przedszkola odprowadziliśmy dziś komisyjnie, całą rodziną. Nie mogła się doczekać - co chwila pytała nas: "czy już mogę iśc do przedszkola?", "czy już wychodzimy?".
Obawialiśmy się, że kiedy ją zostawimy, będzie płakać, albo chociaz się krzywić, a tu nic. Nawet nie spojrzała w naszą stronę. Cała była zajęta panią Kasią pokazującą jej znaczek w szatni.
Obiecałam, że odbiorę ją po obiedzie. Kiedy zjawiłam się w przedszkolnej szatni o 12.30, oczy me ujrzały sceny iście dantejskie: dzieci na widok rodziców wyciągały ręce i zaczynały potępieńczo wyć. Z drżeniem serca wypatrywałam Zuzi i oczekiwałam solidnego ryku, a tu nic. Usmiech na paszczy i pełne zadowolenie.
Pytam pani: "czy Zuzia nie sprawiała problemów?". Padła odpowiedź: "nie", ale wyczułam ten maleńki moment wahania... I nie drążyłam dalej ;) Wystarczy mi informacja, że była mniej więcej grzeczna i nie płakała :) Nie przydała się na razie duża paczka chusteczek, stanowiąca niezbędny element wyprawki dla trzylatka ;)
Na razie pełen sukces. Zobaczymy jak będzie jutro. I kiedy zaczną się jakieś problemy, bo że się zaczną - nie mam najmniejszych wątpliwości.