Relacji z wakacji część trzecia i ostatnia.
Odwiedziliśmy gdyńskie Akwarium, tu fotki na tarasie (w środku nie można było błyskać fleszem, coby zwierzątek nie stresować, więc daliśmy sobie spokój z robieniem ciemnych i nieostrych zdjęć, zwłaszcza, że dużo lepszych fot fauny i flory podwodnej można znaleźć na kopy w internecie).
Widok z tarasu bardzo przypadł mi do gustu, więc pozwoliłam się uwiecznić na tle.
Kilka dni później odwiedziliśmy Park Jurajski w Łebie. Przepiękne miejsce :) Na dwudziestu hektarach, zaaranżowanych w śliczny i zadbany park, rozmieszczono naturalnej wielkości figury dinozaurów. Przy każdym był wyczerpujący opis. Pierwsze kilkaset metrów trasy prowadzi przez teren bagienny, idzie się drewnianą kładką w gąszczu trzcin, wśród których pochowano głośniki z czujnikami, więc zwiedzających co chwila zaskakuje to z prawej to z lewej, to nie wiadomo skąd, przeraźliwy ryk, kląskanie, cmokanie, ćwierkanie, świstanie i wszelakie inne odgłosy :)
Na fotce wielki ptaszor nad malowniczym wodospadem:
Jedną z atrakcji Parku jest (bezpłatna) przejażdżka autem Flinstonów :) (trochę lipa bo te autka są na pedały, prawdziwe flinstonchody były na napęd nożno- bezpośredni;)
Wyzwania podjął się Tata:
Dinozaurów można dotykać, fotografować się z nimi, ale nie można na nie wsiadać, dziewczynkom było trochę trudno przyjąć to do wiadomości i usiłowały włazić na wszystkie "ziaury" odpowiedniej wielkości napotkane po drodze :)
Oko w oko z tygrysem szablastozębnym :)
Na tle największego dinozaura (imię jego brachiozaur, jeśli mnie pamięć nie myli).
A tu drobna stópka tegoż, z przyklejoną Zuzią :)
I jeszcze raz tym razem en face :
A tak będę wyglądać, jak pokarmię jeszcze kilka miesięcy ;)))
Oprócz plastikowych dinosów, w Parku były też żywe stworzenia:
A tu już jedna z największych atrakcji Białogóry - duży plac zabaw.
Było męcząco, ale cudnie :) Nie mogę się doczekać następnych wakacji :)