To mamy przewidziany przeze mnie bezbłędnie remis :P Polska - Grecja. Nie powiem, dawno nie widziałam tak energicznych akcji w wykonaniu biało-czerwonych ;) Tylko ciutkę im zabrakło precyzji ;) Ale przykleiło mnie do ekranu na bite 90 minut ;) Oby tak dalej, to może nie umrę z nudów przez te mistrzostwa.
Ulice wyludnione, tylko z otwartych okien czasem słychać "aaaaaaaa" na zmianę z buczeniem wuwuzeli ;)
Wiem, zarzekałam się, że mnie nie rusza, ale skoro kibicował nawet Pan Buba, pies mojej Siostry, to przeca nie mogłam być gorsza... ;P
Euro startuje już za parę godzin. Obie dziewczynki chodzą po domu i śpiewają "Koko koko"... Boże, zmiłuj się ;)
Wersja Zuzi:
"Koko koko Euro spoko
piłka leci hen wysoko
wszyscy razem zaśpiewajmy
dzisiaj DOPINGAJMY" ;)
Wersja Ani
"Koko koko Euro spoko
piłka leci hen wysoko
wszyscy razem zaśpiewamy
bo DZISIAJ DZIEŃ MAMY" ;)
Nasz miły sąsiad jest zagorzałym kibicem, więc w najbliższych dniach nie zdziwią mnie ewentualne dobiegające zza ściany okrzyki tudzież dźwięki wuwuzeli ;)
Każdy radzi sobie z tym kataklizmem jak może, mnie ratuje muzyka. Oprócz ulubionej okolicznościowej piosenki irlandzkiej (która bardzo skłania mnie do kibicowania irlandzkiej drużynie ;) ) znalazłam jeszcze jedną tematyczną perełkę, odsłuchana na pełny zychel stawia mnie na nogi rano, kiedy czuję się i wyglądam jak świeżo odkopane zombie.
Poranny dźg od boskiego Armina:
No nic nie poradzę, takie umpa umpa patataj zawsze wprawia mnie w dobry humor ;)
Dawajcie to Euro! ;P
A moje nastroje najlepiej oddaje Cyber Marian. Oglądam i PŁACZĘ ;)
Edit: godzina 18.00 Ceremonia otwarcia. Polska - Grecja. Na ulicach nie ma żywej duszy ;) serio... ani samochodu ani pół człowieka... Nawet na fejsie pustki ;)
Na większości aut widziałam dziś polskie flagi, ludzie chodzą w biało czerwonych koszulkach. Żeby tak polski naród zechciał chociaż raz podobnie uczcić Dzień Flagi nas przykład. Tak sobie marudzę.
Rano zorientowałam się, że dziś Boże Ciało. Czyli początek długiego weekendu. Sklepy zamknięte i nie pójdę sobie do piekarni po świeży chlebek sycylijski z suszonymi pomidorami. Och. Co gorsza - rodzina w komplecie przez całe 4 dni. Już zaczynam być nerwowa, bo Najmłodszy śpi a Średnia nie daje sobie wytłumaczyć, że nie powinna właśnie teraz drzeć gęby :/ Zaraz go obudzi, i on z niedospania zacznie się pruć. A matka kroczek za kroczkiem podąży ku otchłani szaleństwa.
W piątek zaczyna się to całe @#$^%^ Euro... Nie pojmuję i nie przejmuję nastroju ogólnego podniecenia.
Pobolewa złamany palec, ale przecież nie pójdę do lekarza i nie dam się wsadzić w gips przed wakacjami :/
Na domiar złego, Najstarszej spodobało się "Koko koko" ;) Chodzi i śpiewa. Jeszcze raz i jeszcze... I jeszcze... I jeszcze... I TO jest prawdziwy dramat :P
W pobliskich Ząbkach jest szpital psychiatryczny "Drewnica". Specjalizują się tam w farmakoterapii przypadków beznadziejnych. Panowie doktorowie, szykujcie kaftan bezpieczeństwa... Za parę dni może mi się przydać ;)
Zaprawdę, powiadam wam, kiedyś będę bogata... Jak tylko wymyślę i opatentuję coś, czego najwyraźniej jeszcze nikt nie opracował - ochraniacza na tyłek dla uczących się jeździć na rolkach ;)
Wspominałam już, że czuję wewnętrzną potrzebę opanowania tej trudnej sztuki. Jestem zdeterminowana i uczyniłam pierwszy krok do celu - zakupiłam sprzęt. Cudne Rollerblades Woman Spark.
Przez dłuższy czas ograniczałam się jedynie do kontemplacji. Dziś w końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam je przymierzyć... Oczywiście w domu, muszę się trochę oswoić, zanim zrobię z siebie pośmiewisko na zewnątrz ;)
Matju szczęśliwie zadrzemał, więc przyodziałam się w te piękne narzędzia tortur i wyruszyłam eksplorować korytarz :P Na początku skupiłam się na utrzymaniu równowagi, w czym wydatnie pomogły mi ściany, szafki, drzwi i parę innych sprzętów ;) Za sukces poczytuję sobie fakt, że glebę zaliczyłam tylko dwa razy, ale przyznaję, że siad z rozpędu tylną częścią ciała na kafelki jest przyjemnością zdecydowanie wątpliwą ;)
Po 20 minutach i kilku siniakach poczułam się nieco pewniej i byłam w stanie przemieścić się z punktu A (kuchnia) do punktu B (łazienka) w pozycji wertykalnej i bez utraty równowagi, ale widok to jest pożałowania godzien :P Muszę nauczyć się hamowania (jak to się robi???), na razie zatrzymuję się z impetem na tym co akurat staje przede mną ;) Gdybym wyjechała na ulicę, moja przejażdżka zakończyłaby się na pierwszym przechodniu, który nie zdążyłby uskoczyć mi z drogi.
Biorąc pod uwagę nikłe zdolności i kompletny brak koordynacji ruchów, przewiduję, że nauka jazdy na rolkach zajmie mi jakieś dziesięć do piętnastu lat.
Zdjęcia na razie nie będzie, nie chcę sobie psuć imidżu - próbując się nie przewrócić wyglądam jak stuletnia babcia z parkinsonem, siadająca na sedesie ;P
Bilans - dużo śmiechu, trochę stłuczeń, obolałe tyły i kilka bolących mięśni, o istnieniu których nie miałam dotąd pojęcia ;)
W szacownym wieku 10 miesięcy, po wielu tygodniach cierpień, marudzenia i zarywania nocy, Matju wyhodował pierwszy ząbek. Oczywiście teraz z upodobaniem wypróbowuje go na wszystkim, włączając mamine piersi :/ Jestem pogryziona do krwi, co nie wpływa pozytywnie na moje ogólne samopoczucie.
Nie poprawia mi nastroju także świadomość, że czeka nas 19 kolejnych zębów.
Jednakowoż z pokorą poddaję się losowi ;) Blaski i cienie macierzyństwa... Cieni ostatnio jakby więcej ;) Auć.
Bezsenne noce spędzam przewracając się w łóżku, walcząc z bólem głowy i rozmyślając. O ludziach różnych. O relacjach. I czasem miewam przebłyski, w których rozumiem nieszczęśników, tych co to pewnego dnia wstają, biorą kałacha i wiaderko naboi i ruszają w miasto. Nie trzeba Call of Duty ani Dooma żeby wydrążyć komuś mózg. Nie trzeba wirtualnej rzeczywistości, żeby wyzbyć się uczuć. Ludzie wokół ciebie zrobią ci to znacznie lepiej.
I przysięgam, że są tacy, którym, za przeproszeniem, chętnie upierdoliłabym łeb przy samej dupie. Dla dobra ogółu.
Z gamerskim pozdrowieniem.
"Nie bedem nie bedem
po nocach sypiała
bo jo sie bo jo sie
w Jaśku zakochała
Nie bedem nie bedem
pragnąć jednej rzecy
ale przed Janickiem
legne se na plecy..." :PPP
... a kobiety z Wenus. To ogólnie znana prawda. I na dodatek prawdziwa. Dlatego porozumienie damsko-męskie jest nieco utrudnione. Ale nie traćmy ducha, specjaliści opracowali świetne słowniki oraz poradniki, ułatwiające komunikację...
Najmłodszy sapie przez sen, czas delikatnie posterować Starszymi w kierunku łóżek.
Dziewczynki, czas spać!- Informacja nie przebiła się niestety przez ścieżkę dźwiękową Scooby-Doo. Głośniej. Do spania!!!.
Nieeee, mamooo, nieeee, jeszcze musimy pooglądać!
Do łóżek mówię, bo rano nie można was będzie dobudzić.
Wściekłe prychanie. Demostracyjnie powolny ruch małej dłoni, sięgającej po pilota. Wielkie Niezadowolenie.
Czas na Aniele Boży. Średnia mamrocze, Najstarsza wije się po łóżku, zadzierając nogi i kopiąc ścianę.
Dobranoc, dziewczynki.
Mamo, buziaka!!! I ja też buziaka, ja też!!!! Mamo, jeszcze przytulić! I jeszcze mnie buziaka! A położysz się koło mnie?
Dobranoc, dziewczynki... Krok w kierunku drzwi.
Mamo, i życzę ci spokojnej nocy i żeby się Mateusz nie budził i żebyś się wyspała i żeby jutro ci się polepszył dzień, i żebyś mi kupiła lody i żebyś odpoczęła i...
Błagam, SPAĆ. Krok w kierunku drzwi.
Chóralne: MAMO!
Co?
I żebyś dobrze spała i żebyś...
SPAĆ!!!!
Drzwi zamknięte. Cisza.
Tup tup tup.
Mamo, a Zuzia wzięła książki do łóżka.
Zuzia, odłóż książki. Dobranoc.
Mamo!
I żeby Mateusz się nie budził i żeby jutro była ładna pogoda...
SPAĆ!!!!!
Cisza.
Tup tup tup.
Mamo, nie mogę zasnąć.
To połóż się w łóżku i czekaj aż sen przyjdzie.
Dobranoc.
I żeby Mateusz spał i żeby...
@#$%^^%!!!!
I w ten deseń można nawet półtorej do dwóch godzin... Bardzo kocham moje dzieci ]:->
Na ukojenie nerwów:
Lubię ten film ("50 pierwszych randek"), chociaż płaczę przy nim jak bóbr. Ale pewnie właśnie o to chodzi :)