wtorek, 14 września 2010

Depresja polaktacyjna

Oj, dzieje się u nas... Zabrałam się za prawo jazdy, jeżdżę w weekendy, bo tylko wtedy mogę jakoś zagospodarować dzieci. No i weekendy jakoś tak... znikają nie wiadomo gdzie, na wszystko brakuje czasu. W tygodniu mam w domu kibuc - sąsiadki podrzucają potomstwo, kiedy muszą gdzieś iść, więc mam pod opieką od dwojga w porywach do pięciorga dzieci w różnym wieku :)

No i najważniejsze - kilka tygodni temu udało mi się odstawić Anię od nocnego karmienia, przy okazji jakoś tak wyszło, że zaczęła spać osobno. Myślałam, że będzie przesypiać noce, no i przesypia... prawie. Punkt piąta, codziennie, zaczyna popłakiwać przez sen. Muszę się obudzić, wstać i pójść do niej na chwilę. Pogłaskana Ania zasypia, ja wracam do łóżka i nie zasypiam. Shit.

Od wczoraj rozpoczęłam całkowite odstawienie, bo karmienie ponad dwulatki już mnie zaczęło dobijać. Ania znosi wszystko nad wyraz dobrze, w czym wydatnie pomaga jej nieustanna obecność innych dzieci - po prostu nie ma czasu na zastanawianie się co się stało z "cici". Wczoraj wieczorem padła, oglądając bajki, śpiącą głęboko przeniosłam do łóżka i spokój :) Tylko gorzej ze mną...
Karmienie mnie denerwowało, ale nie wyobrażam sobie jak to ma być - nie karmić. I zaczyna mnie kąsać depresja polaktacyjna :) Smutno mi nieco. No dzidziusia mi trza, malutkiego brzdączka do karmienia i noszenia... Ach :)

4 komentarze:

coralie pisze...

ha ha, mi tez jakoś ciężko i smutno było rozstać się z karmieniem mojego zuziaka :)

Gabryjelov pisze...

Chyba dla każdej nie jest to łatwe...u mnie sama Gabrysia podjęła takową decyzję gdy miała 14 miesięcy że cyca Nie...I to był dla mnie cios...Ja do niej z piersią,a ona odpycha mnie...przykro mi było cholernie...Tyle walczyłam o to by karmić...krwawiące brodawki,zatory,zapalenia...okładania kapustą...gorączka 39 stopni,i nie poddałam się a tu nagle mój mamy dzieć...gardzi tym wszystkim i w ogóle...Przeżyłam to ale cóż...czas minął i jak do wszystkiego w życiu człowiek zaakceptował takowy stan rzeczy...:)

Kajka pisze...

Jak urodzę to ci podrzucę swoje, co? Ale wiesz co? Nie karmić to też fajne uczucie, trzeba tylko przetrwać te pierwsze dwa tygodnie. Bo dopiero jak się człowiek przyzwyczai to zaczyna się czuć wolny. No i to pierwszy punkt odpępowiania. Będzie lepiej (jak się zima skończy ;)) Ewuś, zajrzyj na ten wątek, o którym ostatnio rozmawiałyśmy. tam dziewczyny mają fajny sposób na deprechę jesienno-zimową (takie specjalne wybudzacze - tylko musiałabyś nastawić wcześniej niż Anula się budzi)

m.a.m.a. pisze...

Ewo przepraszam ze sie tu wcinam (zadna juz ze mnie karmiaca)-podczytuje z sentymentu bo niegdys chustonoszaca ;) Kajka! podaj watek antydepresyjny do wiadomosci ogolnej jesli moge w tym miejscu prosic :)