Nazwa brzmi egzotycznie, ale mexican bola to po prostu metalowy ciążowy wisiorek. Jego wyjątkowość polega na tym, że przy poruszaniu wydaje delikatny dźwięk - takie cichutkie pobrzękiwanie, bardzo przyjemne dla ucha. Nosi się go na długaśnym sznurku na szyi, tak żeby dyndał w okolicach brzucha. Od ok.20 tygodnia ciąży dziecko słyszy dźwięk wydawany przez wisiorek i przyzwyczaja się do niego. Po urodzeniu znajomy dźwięk pomaga maluchowi się uspokoić. Tyle teorii :) Nie wiem jak to się sprawdza w praktyce, ale sam pomysł brzękającego wisiorka tak mnie zafrapował, że kupiłam sobie taki gadżet. Nie znalazłam ich w Polsce, kupiłam jak zwykle u Brytów, w Babyhut
Bardzo mi sie podoba - wygląda jak miniaturowe, posrebrzane jajco (na zdjęciu, niestety, wyszedł kiepsko), ok. 3 cm wysokości. Brzęczy ślicznie, Zuzia jest nim zachwycona. Tylko cena była hmmm... niezachwycająca ;)
3 komentarze:
Gadżeciaro, niech Wam ładnie brzęczy!
fajne, jeśli pomysł na trzecie dziecko wróci, to też chcę taki
życie bez gadżetów nudne jest
A ja nie wiedziałam po co to cudo?! Dałaś mi do myślenia, chyba sobie następnym razem sprawię takie cacko :) Poczekam, czy u Was się sprawdzi :D
Prześlij komentarz