czwartek, 24 lipca 2008

Pamir!!!

Miesiące zbierania kasy, tygodnie oczekiwania jak na szpilkach i oto jest :) Vatanai Pamir.

Na pierwszy rzut oka niepozorny, ale po bliższym poznaniu robi wrazenie. Ręcznie tkany (moja słabość...), cienki, nie jest jednolity - ma delikatne prążki. Kolor kremowy (tak, wiem, większość koleżanek pewnie powie że wygląda jak obrus/bandaż/prześcieradło - niepotrzebne skreślić;) ale ja kocham ten kolor za prostotę i szlachetność:)


Po wyjęciu z pudełka sztywny, jak wykrochmalony. Sporą część sztywności stracił po praniu i prasowaniu z parą, ale czeka mnie przy nim jeszcze troszkę pracy. Na szczęście Zuzia na nowo odkryła chustowanie i bardzo jej sie podoba :) Co chwila prosi : mamusiu, ponosisz mnie?" Zuzka waży dobrze ponad 20 kilo, więc jest dobrym obiektem łamiącym chusty ;)
Przy okazji odkryłam, ze z wiązaniem jest jak z jazdą na rowerze - podstawowych ruchów się nie zapomina :) Plecak z krzyżem nie sprawił mi najmniejszych problemów po 9 miesiącach przerwy w noszeniu.
Zdjęcie niepiękne, ale pięknych fot u mnie nie bedzie jeszcze przez jakiś czas, niezdolna jestem do zwracania uwagi na takie drobiazgi:) Na tym akurat szczególnie podoba mi się pan w telewizorze, ładnie wkomponowany koło mojego tyłka;)





Pamir jest boski. W pełni rozumiem ten szał miłości jaki wzbudza na TBW. Zuza, jak wspomniałam, wazy ponad 20 kilo, nosiłam ją kilka razy po mniej wiecej pół godziny. Żadnych ucisków, żadnego wrzynania. Cudo. Do tego cienki. Grubszy, oczywiście od np. Maruyamy, ale cieńszy od większości moich chust.

Dodam, ze to chyba pierwszy i jedyny Pamir w Polsce. Dumna pionierka ze mnie :)

3 komentarze:

Kajka pisze...

Wrrrrr! Kuś mnie, kuś jeszcze. Jakby było następne dopisałam już Pamirka do listy zakupów chustowych. Wyglada zachęcająco. Przynajmniej na niego mam większą ochotę niż na ręcznikowate indio Didka. A Ty wyglądasz może na zmęczoną, ale reszta ... hmmm ... pozazdrościć. Też bym tak chciała wyglądać kilka tygodni po porodzie.
A Zuzik super wygląda na Twoich plecach. Masz śliczne córcie. Tak sobie pomyślałam, że różnica wieku w sam raz. Mogę zaklepać Anię na narzeczoną dla mojego Kubusia?

Anonimowy pisze...

przepiękna...
zazdroszczę i chętnie wpiszę się na dotknięcie chociaż. delikatne.

pasja pisze...

no nic.
wycieczka murowana :) muszę go dotknąć. po walkach z laną żadna chusta nie będzie mi straszna.