Zuza przed zaśnięciem życzy sobie słuchać muzyki. I dobrze, tyle, że codziennie leciało to samo - "Jadą jadą misie" oraz "Stary niedźwiedź mocno śpi" w wersji prawie disco polo. Miałam już tego dość i któregoś dnia zapuściłam płytę z Vivaldim, z dziecięcej kolekcji Dziennika, bez wielkiej nadziei na entuzjastyczną akceptację :) I tu się zdziwiłam - Zuza posłuchała przez chwilę, skupiła się, a potem zaczęła się wdzięcznie przeginać i zawołała - "mamusiu, tańcymy jak łabędzie!".
Wieczorem, przed zaśnięciem oznajmiła "chcę piosenkę". Na pytanie "którą?" odrzekła zdecydowanie: "tańcowanko jak łabędzie".
:DDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz