środa, 31 grudnia 2008

Kulinaria

Przedwczoraj miało miejsce doniosłe wydarzenie - Ania dostała swój pierwszy bezmleczny posiłek. Kaszę jaglaną z duszonym jabłkiem. Zmiksowaną na kaszobudyń oczywiście. Zjadła parę łyżeczek, ale chyba tylko z ciekawości. 
Wczoraj zrobiłam powtórkę - kaszobudyń jaglany z jabłkiem - i Ania pluła dalej niż widziała. Klęska.
Dziś natomiast zaserwowałam jej ziemniaka z marchewką (gotowane na parze, tylko takie warzywa IMO mają smak) i... sukces! Pożarła całą porcję, dzioba otwierała z ochotą i mamlała: "mniaaam jaaaam miaaam". Mam nadzieję że jutro będzie równie miło.

Dziś trzecie urodziny Zuzi. I kolejny sukces - Zuza zupełnie samodzielnie udała się do toalety, skorzystała, i tylko zawołała nas na pomoc do obsługi papieru toaletowego :) Oby taki stan się utrwalił, bo nocnik bywa czasem kłopotliwy.

Aha, mamy już drugi ząb, kolejne w drodze. Ania cierpi, rozpaczliwie gryzie wszystko co ma w zasięgu ręki i płacze. Praktycznie zamieszkała na mnie, wreszcie mam  szansę się wyżyć chustowo :) Zmieniam tylko szmaty i wiązania - przód, bok, plecy. W użyciu jest również Manduca. Całkiem całkiem, chusta to wprawdzie nie jest (jestem szmacianym ortodoksem), ale nosić się da wygodnie. Jak już się człowiek połapie w tych klamerkach, sprzączkach i paskach, rzecz jasna.

2 komentarze:

coralie pisze...

Gratulacje dla panny Zuzi i to podwójne :)
p.s. nie wiedziałam,że mamy córeczki tak zbliżone wiekiem, mój Ewik trzecie urodziny świętuje jutro :)

Cuilwen pisze...

O, wszystkiego najlepszego!!! :)