poniedziałek, 2 lutego 2009

O co kaman?

Jeśli wśród Szanownych Czytelników jest ktoś mający pojęcie o psychologii rozwojowej, to może mi litościwie wyjaśni o co chodzi, bo mnie ręce opadają.
Oto sytuacja przykładowa:

Anka i Zuza leżą na naszym łóżku. Bawią się - Zuza miętosi zabawki a Anka patrzy na to i rechocze. Wychodzę do kuchni po wodę.
Jestem w kuchni, słyszę jak Anka kwiczy. Biegiem wracam do sypialni, widzę, że krew się nie leje, narzędzi niebezpiecznych w użyciu nie ma, nikt nikogo nie kopie. Dochodzę do wniosku, że młoda ma dośc leżenia, więc zapinam na sobie Mandukę, żeby ją wziąć na plecy. Iiiiii...

Zuza (rozpaczliwy krzyk): "Nie ruszaj jeeeeeeej! To moja siostrzyczkaaaaaa!!! Zostaw ją tutaaaaaj!!!"
Ja (spokojnie): "Ale ona płacze"
Zu (wrzeszczy): "Nie będzie płakałaaaaa!!!!"
Ja (jeszcze spokojnie): "No dobra, ok."

Zaczynam rozpinać Mandukę. Iiiii...

Zu (krzyk jeszcze bardziej rozpaczliwy): "Weź ją do nosidłaaaaaaaa!!!!!!!!"
Ja (nadal spokojnie): "Biorę."
Zu (krzyk przechodzi w wycie): "Zooostaaaaw jąąąąąą!!!!!!"
Ja(ciągle spokojnie): "To co chcesz, żeby ją zostawić i się pobawicie? To zostawiam."
Zu (totalna histeria): "Weeeeź jąąąąąą!!!!!!!! Uaaaaa!!!!!"

Powtórzyło się to wszystko jeszcze dwa razy, każda kolejna odpowiedź Zuzi była wygłaszana coraz bardziej histerycznym wyciem, w końcu doznałam ataku nerwowego śmiechu, zarzuciłam Anię na plecy i wyszłam, a Zuza wyła dalej, sama już chyba nie kumając z jakiego powodu.

I tak jest od prawie roku po parę razy dziennie:
Ja: "Chcesz soku?"
Zu: "Nie"
Ja: "OK"
Zu: "Chceęęęęęęęęę!!!!!!!"
...

Ja: "Z czym chcesz bułkę, z serem czy z miodem?"
Zu: "Z serem."
Ja: "Proszę bardzo."
Zu: "Z miodeeeem chcęęęęęęęę!!!!!!"
Ja: "Ale przed chwila chciałaś z serem?"
Zu: "Z miodeeeeem!"
Ja: "OK."
Zu: "Z sereeeeem!!!!! Uaaaaaaaa!"

I tak dalej.

Błagam, niech mi ktoś mądrzejszy wytłumaczy co to @#$% mać  jest i jak na to reagować, zanim ostatecznie stracę cierpliwośc i zrobię jej z doopska jesień średniowiecza. A chwila ta, zaprawdę powiadam wam, jest bliska.

6 komentarzy:

Martina pisze...

obawiam sie ze to calkiem normalne- dziecko sprawdza gdzie jego granice- sprawdza reakcje Twoja na kazda ze swoich mozliwosci... jak proponujesz sok to mowisz- zastanow sie dobrze, jak powiesz ze nie to nie dam teraz itd...

powinno jej przejsc... jak kazda rzecz w kolei wychowywania :)

Gabryjelov pisze...

Ja na to jestem za głupia...

Cuilwen pisze...

O matko, to ile ja mam jeszcze czekac żeby jej przeszło... Szlag mnie trafi. Ja tak robię - prosze żeby się zdecydowała, i często trzymam się tej decyzji, ale to też wiąże się z takim rykiem, ze załamka. Cóż, musze być bardziej stanowcza, znieść ryki i nie ustępować w ogóle.
Doszło do tego że jak zbliża się do mnie Zuza i zaczyna "mamo..." to mi się zaczynają ręce trząść. Modlę się, zeby dostała miejsce w przedszkolu, niech się tam kto inny z nią użera, bo ja juz nie mam siły.

coralie pisze...

:D czytam, czytam i pokładam się...ze śmiechu, bo...u mnie jest TAK SAMO. myślałam do pewnego momentu, że to tylko moja Ewa jest "inna", ale kiedyś tam trafiłam na mamę co ma takiego szkraba jak ja i się uspokoiłam.
moje marzenia o pójściu Iw do przedszkola może niebawem się spełnią :) OBY

assia pisze...

Ewa, Co to jest Manduka?:)

Cuilwen pisze...

Manduka to nosidło ergonomiczne, bardzo ładne i wygodne :) Opcja dla tych, którym sie nie chce wiązać chusty :)
http://www.manduca-baby-carrier.eu/