sobota, 16 maja 2009

Menu smakosza

Ania zaczyna sobie wyrabiać konkretne upodobania kulinarne. Na przykład wczoraj na kolację spozyła: 2/3 banana, 1/4 gofra oraz pół konserwowego ogórka :)
Kilka dni temu znalazła kawałek papryki jalapeno, zjadła całkiem sporo zanim do niej dotarło, że to ostre jest i zaczęła płakać ;)
Oczywiście nadal hitem nie do przebicia jest mamine mleko, stanowiące główny posiłek we dnie i w nocy. I chyba jeszcze dłuuugo tak zostanie. Zastanawiam się tylko - jak to możliwe, ze mała, jedząc głównie moje mleko, tak szybko rośnie (wszerz)? Kiedy siedzi, wygląda jak reklama Michelin :)

2 komentarze:

gosia garkowska pisze...

Michalek tez taki miszelinowaty byl. i tez na moim mleku :-)
pozdrawiam!

coralie pisze...

ach, zazdroszczę ja walczę o każdą łyżeczkę i to u jednej i drugiej. Zu nadal cycowa i to jedyna rzecz do której nie muszę przekonywać. reszcie mówi NIE. wrrrr