wtorek, 20 października 2009

Szpital na peryferiach

Kolejny tydzień. Bilans otwarcia:
Zuzia - kaszel wyrywający płuca, katar, gorączka, wymioty.
Ania - kaszel wyrywający płuca, katar, biegunka.
Ja - kaszel wyrywający płuca, katar, ból zatok.
Tata - katar, i tzw "ogólne obniżenie nastroju" czyli lekki wnerw.

Od jakiegos czasu spędzam noce na przemian dusząc się od kaszlu i obsługując duszącą się od kaszlu Anię. Zuzia na całe szczęście jest bezobsługowa. Słyszymy w nocy jak kaszle, ale nie potrzebuje asysty.
Tata wyniósł się ze spaniem do osobnego pokoju, bo nasze koncerty symfoniczne na dwa gardła nie dawały mu spać.
Anka całymi dniami wyje i czepia się mnie, nie dając nic zrobić; życie i ręce ratuje mi tylko pouch, ale po paru minutach w pouchu Anka zaczyna się wyrywać a jak tylko postawię ja na ziemi to czepia się mnie i wyje. Sypia raz albo dwa razy, max 20 minut za jednym razem.
Zuzia ogląda bajki całymi dniami, nie bardzo widzę dla niej inne zajęcie :(
Ogólnie rzecz biorąc - życie jest do dupy.

Brak komentarzy: