Ania odkryła Tubisie. I zapałała do nich miłością od pierwszego wejrzenia. O zgrozo.
Biegnie do telewizora, pstryka wyłącznikiem, łapie pilota od DVD i usiłuje nim manipulować. Na pytanie - "chcesz Teletubisie?" odpowiada radosnym "taaaa!!!" i biegnie sadowić się na kanapie. Na dźwięk tubisiowej melodyjki zaczyna się chichrać i tańczyć. Na filmiki z dzieciakami patrzy jak zaczarowana.
Dostała przedwczoraj tą żółtą stworę, znaczy Laa-Laa, z mrugającymi oczami, nosi ją i przytula non stop. U sąsiadki wpadła w radosny amok na widok grającej Po z migającą antenką. Kiedy Po została jej odebrana i oddana prawowitej właścicielce, Ania wpadła w rozpacz, jakiej u niej jeszcze nie widziałam. Musimy chyba potrząsnąc portfelem i zaopatrzyć dziecinę w podobny gadżet ;)
Dzisiaj rano na półce wykryła polarowa bluzę z Tubisiami, kazała ją sobie założyć i nie pozwala zdjąć, mimo tego że jest już cała mokra... :) Mam nadzieję, że za jakiś czas jej przejdzie...
3 komentarze:
Patrz, a moje chłopaki nie znoszą tubisiów. Ku mojej uldze zresztą, bo ja mam awersję do tych kolorowych stworów. Za to niestety mam wysyp bajek chłopięcych. I Scooby-doo :(
moja Julka też pokochała Tubisie, na razie ogląda na kompie i do tego każe sobie zakładać słuchawki :)
za to dorwała jakś bajkę pt. "Autobusy" i tak je często oglądała, że w końcu schowałam jej tą płytę do szuflady, bo mnie szlag trafiał na dźwięk "aaaaotobuuuusyyy..."
u nas tubisie tez byly. z pol roku. dalismy rade. juz myslelismy ze spokoj a tu wybuchla milosc do noddy :) a najlepsze jest to ze dziecie prawie tv nie oglada wiec w gre ksiazeczki i muzyka wchodzi glownie :) ale frajda jest!
Prześlij komentarz