środa, 24 marca 2010

Bunt czterolatka?

No właśnie, czy istnieje bunt czterolatka? Jeśli tak, to Zuzia właśnie go przechodzi. I to w ostrej formie. Wczoraj przez cały dzień rozbijałam się o mur złości, krzyku i oporu. Kompletny brak reakcji na polecenia/prośby/tłumaczenia.
Po kilku godzinach skończyło się na płaczu z bezsilności. Moim, dla wyjaśnienia. Dawno nie byłam taka roztrzęsiona, z trudem powstrzymywałam się, zeby nie popełnić tzw. czynów karalnych. Gdyby nie Ania i jej słodka, uśmiechnięta buzia, chybabym zwariowała.I znowu myślę - jak tu nie faworyzowac młodszych dzieci, kiedy masz przed sobą rozkosznego, szczebioczącego malca i wykrzywionego złośliwie kilkulatka, który tylko patrzy, zeby ci dokopać? Świadomie i z premedytacją?
I w ogóle skąd brać siły na znoszenie takich sytuacji, na tłumaczenie kilkadziesiąt (nie przesadzam) razy tego samego, na ignorowanie wybuchów furii. Skąd mam wziąć siły na przytulenie wściekłego dzieciaka, kiedy wszystko w środku mi sie trzęsie i jedyne na co mam ochotę to wyprowadzić prawy prosty i poprawić z drugiej strony?
Czasami przeglądam newslettery z agencji turystycznych i marzę o tym, ze zamykam za sobą drzwi, i lecę do ciepłych krajów, do prawdziwych palm i ciepłych plaz.
W jednym z moich ulubionych seriali - "Desperate housewives", Lynette, matka 4 dzieci, w kolejnej ciązy tłumaczy kobiecie oczekującej radośnie i nieświadomie narodzin pierwszego dziecka: "... you will often feel very lonely, but you will never ever be ALONE". Boleśnie prawdziwe.

7 komentarzy:

drabi pisze...

och, Kobieto! czterolatek to "hałas otoczony brudem". U nas spóźniony bunt czterolatka nałożył się na wcześniej rozpoczęty bunt dwulatki, więc... ziółka na uspokojenie i da się to przetrwać. Powodzenia!

coralie pisze...

no proszę Was o jakich Wy buntach mówicie ;> ???
ostatnio zapytałam właśnie pani przedszkolanki czy 4 latki przechodzą jakiś bunt, bo moje rzuca w ataku furii krzesłami i co usłyszałam? "czterolatki z natury są bardzo łagodne" - wow - i co ja miałam sobie pomyśleć o tym moim szalonym???
ściskam i wiem o czym mowa ;0

Cuilwen pisze...

Łagodne... Taaaa. Jak jasna cholera ;)

Halszka pisze...

kocham moje dzieci bardzo.
kiedy wychodzą z domu ;/

Marta pisze...

Jasne, mój jest łagodny, w okreslonych warunkach: dostaje do jedzenia to co chce, robi to co chce, i jak od niego nikt niczego nie wymaga. To może wtedy i jest spokoj, dopóki mu się nie znudzi ;)

gosia garkowska pisze...

ja tlumacze kilka razy potem uzaje swoje prawo do milcznia, odmawiania zeznan i ignorowania wrzaskow. proby negocjacji podejmuje jak sie zlosnik wyzlosci. oczywiscie odpwiedziec w tym samym jezyku" tez sie zdarza i to czeto niestety.

Cuilwen pisze...

Łatwo mówić - ignorować wrzaski :) Mnie się ręce trzęsą jak ona zaczyna się drzeć.
I coraz bardziej rośnie mój podziw dla homeschoolersów, ja marzę o tym, żeby wepchnąć Zuzę w paszczę systemu edukacji i wreszcie odpocząć :) Nie wiem jak te kobiety wytrzymują mając dzieci cały czas w domu :)