Znowu będę truć o spaniu, bo jest to temat, który aktualnie najbardziej mnie zajmuje. Otóz Ania spała dziś nad podziw dobrze, jak na nią. Natomiast Zuzia obudziła się o 4 rano, zasikana doszczętnie i zachciało się jej pić. Kuchnia była zamknięta na klucz (zaczęłam praktykować miły ten zwyczaj od czasu przygody z zelkami witaminowymi) więc nie było innego wyjścia tylko obudzić mamę... A mama po takiej pobudce juz nie mogła zasnąć. I jest na nogach od 4 rano. Wrrr.
Na poprawę humoru zapodaję kilka fotek. Patrzę na nie i nie wiem - kiedy te dzieci tak mi urosły?
Sztandarowa mina Ani:
Ania lubi się stroić, interesują ją zwłaszcza buty. Mozliwie duze.
Zuza wyrasta na słodką panienkę, zdradzającą wyraźne upodobanie do wściekłego rózu, ozdobnych spineczek, gumeczek i innych fidrygałków.
4 komentarze:
rany! ale one urosły!! dopiero teraz jak patrzę na Zuzę. ech.
p.s. moja nie chce nosić spinek ani gumek :( włos jej się rzuca na oczy, a ona: "tak tak mamo chcę" i z przedszkola wraca bez :/
Może ma lepsze od mojej poczucie estetyki ;)
No właśnie Ewuś, kiedy????
Jak pierwszy i ostatni raz widziałam Ankę w realu leżała, miała może kilka miesięcy. A teraz??? Panienka jak z obrazka (reklama butów trekingowych jak się patrzy :)
Za to Zuza, łał! Ja też chce mieć córcię, ale chyba poprzestanę na synowych.
Śliczne dziewczyny! Zuzia może z mojaZośka na zakupy chodzić. Jestem pewna, że się dogadają w kwestii kolorów i akcesoriów ;)
Prześlij komentarz