czwartek, 13 maja 2010

Infirmeria

W domu znowu szpital, tym razem ja poległam w starciu z wirusami - ostre zapalenie gardła. Zaprzyjaźniam się z antybiotykiem, konwersuję z dziećmi straszliwie chrypiąc i mam nadzieję, ze wkrótce mi przejdzie, bo po ostatnich kilku miesiącach głównie przesiedzianych w domu mam wrazenie, ze jeszcze dzień-dwa i zaciszna cela w Tworkach otworzy dla mnie swe podwoje.

5 komentarzy:

Marta pisze...

Biedactwo. Nie bron się przed Tworkami. Jechałam dziś przez Tworki, jak tam ładnie, zielono, "rajski ogród" :D

coralie pisze...

a dla niewtajemniczonych co to Tworki? obstawiam zakład psychiatryczny :D
trzymaj się, wiem że ciężko mowa trawa.
my w ciągu minionych trzech tygodni mamy za sobą: połkniętą monet, duszności Zu - zażegnane pulmicortem i boredualem a teraz zespół X czyli nie wiadomo co jest Ewie (kaszel 2 tydzien - narazie jedziemy na przeciwalergicznych). :D
dodam, że E jest w domu już 2 tydzień a mnie nerwy noszą...

kaszka pisze...

posylam energie i dobre fluidy do walki z chorobskiem. mam nadzieje, ze szybko przejdzie :)

Cuilwen pisze...

Coralie, hehe, bardzo dobrze - Tworki to kultowy i przysłowiowy zakład psychiatryczny :)
Współczuję chorób :( Aha, kaszel nie wiadomo od czego to mogą być pasożyty na przykład, robiliście badanie?

Martuś, ja się przed Tworkami nie bronię, czasem chciałabym wręcz tam trafić, może wreszcie zaznałabym Świętego Spokoju :)))


Kasia, dzięki :)

coralie pisze...

robiłam i nic, choć to ostatnie na lablie mam wrażenie, że nie było dobrze zrobione :/
jeszcze raz pozdrowienia śle :)