piątek, 25 listopada 2011

Lobotomia (laktacyjna?)

Ostatnio moje roztargnienie i rozkojarzenie osiągnęło poziom niezwykły. Otóż stanęłam wczoraj przed bankomatem i usiłowałam wcisnąć w niego... klucze do domu. Stałam i stałam i kombinowałam gdzie jest ta dziurka no, gdzie... Bo przecież muszę wziąć pieniądze na zakupy...
Obok mnie stał pan, którego moje poczynania wprawiły w stan pół zgrozy pół rozbawienia ;) Wyglądał jakby bardzo chciał coś powiedzieć. Na szczęście się powstrzymał.
Po około minucie bezowocnych wysiłków zorientowałam się, że chyba nie o klucze chodzi, zarumieniłam się z zakłopotania, wyciągnęłam kartę i załatwiłam co trzeba. Tak się zaabsorbowałam rozwiązaniem bankomatowego problemu, że kompletnie zapomniałam czego potrzebowałam ze sklepu i wróciłam z czymś zupełnie innym. Ratunku...

Chilloutowy resecik, uwielbiam:

5 komentarzy:

Ka pisze...

Dobre...
:-)

Mnie sie jedynie zdarzylo zupelne, ale to ZUPELNE nagle zacmienie przy wystukiwaniu pinu w sklepie przy placeniu karta, ze nie moglam sobie w namniejszy sposob przypomniec ani cyferki.

No i jeszcze robic sobie kawe, otworzyc lodowke celem wyjecia mleka i zamknac wewnatrz... filizanke z kawa...

Probowac zalozyc soczewka kontaktowa na druga juz lezaca w oku...... (nie da sie).
Zapomniec zdjac soczewki, obudzic sie rano i zastanawiac, czemu "tak zle wszystko widze"....

Zamknac lancuch przy rowerze klodka i... zostawic w niej klucze (w garazu w pracy).

Oprocz tego notorycznie, ale to notorycznie, co za zlosliwosc losu, kiedy chce robic mielone, to w domu nie ma jajek, a jak chce robic bolognese, to akurat nie ma pomidorow
:-)

I ja juz 2 lata nie karmie! O!

xxx

Cuilwen pisze...

Hahahaha, dobre :P To źle mi wróży, myślałam, że jak przestanę karmić to mi minie, ale pewnie pójdę w Twoje ślady ;)

GOSIA pisze...

Ulżyło mi.... nie jestem jedyna. Widocznie tak jest, że cyc się rzuca na głowę ( jakkolwiek ekwilibrystycznie by to nie zabrzmiało )

Kajka pisze...

Jesteś moja idolka, wiesz? ;))))))))

Cuilwen pisze...

Ja? o, jak miło :P
Cyc mi się rzuca, owszem. Jak jeszcze rok pokarmię to nie tylko na głowę będę mogła rzucić ale i na plecy... ;)