środa, 7 grudnia 2011

Powiem tylko, że...

... jestem na wiele sposobów zmęczona :) 


Kąpiel. Ania wchodzi do łazienki: Ale ja chcę bez piaaanyyyyy! Wsadzam ją do wody, myję, ona się wyrywa: chcę wyyyyyjjjjjjść! Wysuszyłam, ubrałam, wyszła, pobawiła się. Wypuściłam wodę z wanny. Po 10 minutach przychodzi Ania z płaczem: ja chcę się kąąąąąpaaaaać! Ale przecież już się kąpałaś? Taaaak ale nieduzoooooo! Teraz już nie możesz się kąpać, kąpiel się skończyła. Ale ja chcęęęęęęęę! Łaaaaaaa! Kąpać! 

Doprawdy nie wiem, jak to się stało, że jestem tu, gdzie jestem i robię to, co robię. Powinnam być gdzie indziej i robić co innego. Na przykład opalać się na jachcie u brzegów Ligurii.

Nerwoukajacz mój:

Wersja soft:



Wersja hard (zawsze mam opad szczęki na to co Tommy Emmanuel robi z gitarą ;) )

4 komentarze:

GOSIA pisze...

gdzieś Ty dorwała ten plakat? Widziałam chyba już z milion wersji 'keep calm & carry on' ale ten jest n-a-j-l-e-p-s-z-y! Nie wiesz gdzie to mozna kupić? Może na etsy.com? Muszę to mieć!

Małgorzatka pisze...

a najgorsze jest to, że nie można cofnąć czasu....
ostatnio mam to poczucie.

trzymta się:*

Gabryjelov pisze...

U mnie jest tak przy każdej okazji...kąpieli,mycia zębów...ubierania się,rozbierania...jedzenia itp...itd...Starszaczka robi afery...młodsza wyje...Ja ryczę też,bynajmniej dziś,bo już brak sił,argumentów...pocieszenia...
bloga nawet nie chce mi się pisac...Wklejam zdjęcia tych dobrych chwil...bo gdybym się rozpisała o złych to czasu by brakło...Wieczorem nie mam siły...tyle się dzieje...a ja wiecznie sama,bo małżonek od świtu do nocy w robocie i się użeram z nimi z sobą.Mam poczucie że sobie nie radzę...i obwiniam siebie za ten stan...bo powinnam...bo to tylko dzieci...itp...I wiesz pocieszenie znajduje jedynie w Twoim blogu,bo piszesz jak jest...bez ogródek...bo macierzyństwo to ostra charówa...i szarpanina nerwów,a nie tylko sielanka...

Cuilwen pisze...

Gosia, wszystkie obrazki znajduję na kwejk.pl :)

Dziewczyny, trzymajcie się :* Współczuję Wam i sobie :(