piątek, 4 lipca 2014

Cała Polska czyta dzieciom


Tak. Tak to mnie więcej wygląda. Matju lubi czytanie i komputery - pewnie dlatego, że to dwa główne zajęcia, które, z różnym skutkiem, usiłuje uprawiać mama.
Przychodzi do mnie z książką, pakuje mi się na kolana i mówi "pocitamy mama?". Jakże mogę odmówić dziecku, ja, nieuleczalny, patologiczny mól książkowy? Wprawdzie nieco mnie męczy dobór lektury - ostatnio czytujemy Biblię dla dzieci... Matju sobie ją wyraźnie upodobał.
Czytamy. Rozdział pierwszy - Stworzenie świata. czytam, Młody słucha.
Rozdzial drugi - Adam i Ewa. I tu się zaczyna. Matju słyszy "Ewa" i oznajmia (za każdym razem) - "mama, tak jak ty!". Tak, synku, tak jak ja. "Mama Ewa tak jak ty!". Tak synku, Ewa, tak jak ja.
I tak przez parę minut.
Czytamy dalej. Rozdział trzeci - Kain i Abel.
Mniej więcej tutaj Matju zaczyna tracić zainteresowanie, przewraca kartki, pokazuje mi przypadkowe miejsca, w których mam zacząć czytać, więc przez czas jakiś czytam pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu.
Ma dość. Zabiera książkę i idzie sobie.

Za dziesięć minut wraca z Biblią. "Pocitamy mama?".
Jakże mogę odmówić, ja mól książkowy... [w desperacji wali głową w ścianę].
;)

2 komentarze:

Małgorzatka pisze...

tak:P

Kajka pisze...

Rozwaliłaś mnie. Chociaż znając moich chłopaków to rozdział o Kainie i Ablu by ich zainteresował. Oni generalnie lubią destrukcję. Kajtek wczoraj zażyczył sobie wody do basenu. Zrobiłam z 10 kursów z wiaderkiem coby mu w dupsko ciepło było. A po chwili wszystko zostało wylane i było błotko. Które po krótkim czasie znalazło się na tarasie, praniu i wyczyszczonych niedawno szybach. Alleluja. Nie nudzi się ten, kto ma dzieci. Chyba, że czyta po raz kolejny dwa pierwsze rozdziały z Biblii ;)