czwartek, 22 stycznia 2015

Diva Plavalaguna live

Piąty Element to jeden z moich ulubionych filmów. A ten paraoperowy kawalek jest oczywiście bombowy.
Podwójnie bombowy jest w wykonaniu tejże młodej Ormianki, bez rzeźbienia elektroniką.
Oglądałam z opadniętą szczęką ;)

2 komentarze:

Kajka pisze...

Wiesz koleżanko, znajduję coraz więcej punktów stycznych naszych jaźni ;). Piąty element mogę oglądać nieskończoną ilość razy. Moje dzieci także. A Plavalaguna wciska w fotel.

Cuilwen pisze...

:)