niedziela, 22 lutego 2015

Oskarykatura

Nie ogladam TV, więc całe przedoskarowe napięcie zwieraczy jakoś mnie omineło. Nie rozróżniam oskarowych (i nieoskarowych) aktorów, nie czytam gazet z porywającymi niusami na temat: kto z kim, kiedy i w jakiej marki gaciach. ;) Mam na to wj i niech tak pozostanie. Chciałam jednakowoż obejrzeć ceremonię chociaż raz w życiu, żeby zobaczyć oczami własnemi czym się tak ludzie ekscytują i polizać przez szybkę tę światową atmosferę, ale cóż... W Polandii prawa do transmisji ma tylko Canal+, a ja nie mam Canal+. W publicznej TV nie będzie nawet powtórek. A oskarowa strona w necie nie wpuszcza ludzi spoza USA, nawet przez VPN.
Nie, to nie.

Posmutniałam więc nieco, że nie żyję w tym wielkim, lepszym, cywilizowanym świecie, gdzie dostęp do usług, tak  niezbędnych dla intelektualnego rozwoju jak transmisja z Oskarów, jest łatwiejszy... Trafiłam jednak na piękny tekst w brytyjskim The Telegraph i smuteczek mój odpłynął w niebyt w ciągu pięciu minut ;) Pan zgrabnie wypunktował cały kretynizm oskarowej napinki ;)

"Lame gags from the needy host will be hailed as the most hilarious thing that’s ever happened in human history. Anything sentimental, old, worthy or “serious” will get a patronising standing ovation. Speeches will be made. Tears will be shed. Bikram yoga teachers, chakra-aligners and quinoa chefs will be thanked."

LOL

"It’s so boring that if someone falls over (usually Jennifer Lawrence), does a “photobomb” (usually Benedict Cumberbatch) or takes a selfie (usually Ellen DeGeneres), us mere mortals erupt into frenzied hysteria like it’s the Second Coming. Rather than, you know, an insomnia-curing back-slapping bonanza being momentarily enlivened by someone tripping up or taking a photo."

LOL2

"And please stick that Manicam somewhere intimate for the next 12 months. If it starts to chafe, I refer you to that award-winning Anusol rep."

LOL3

Thank you, Michael Hogan! You, sir, are my hero ;)

A tutaj post-oskarowy apdejt ;)

1 komentarz:

Unknown pisze...

ja też się nie znam, nie śledzę, nie znam aktorów, zatrzymałam się na Redfordzie i Meg Ryian :) nie rozumiem tej oskarowej spinki