poniedziałek, 15 czerwca 2015

Co tu fruwa?

Wracamy z Matju z przychodni. 

Matju: Mamoooo, chcę na krawężnik.
Ja [rolleyes]: Ok.
Matju [idzie całą wieczność po krawężniku noga za nogą, oglądając dokładnie i z bliska każdego ślimaka i każdą psia kupę]
Matju: Teraz chcę na murek!
Ja [ratunku]: Nieeee, może lepiej chodźmy szybko do domu, jestem głodna i zmęczona i chce mi się pić... Chodź, synku, idziemy.
Matju [ma to gdzieś]: Chcę na murek.
Tuż przy murku rosną kwiatki. Z kwiatka na kwiatek fruwają...
Ja [z wyraźnym smutkiem w głosie]: Och synku, patrz, tu fruwają trzmiele. Lepiej nie podchodźmy do murku, bo mogą cię użądlić!
Matju: Wiolonczele nie gryzą!
Ja [hahaha]: TRZMIELE, to są TRZMIELE, i owszem, żądlą. O patrz, jeszcze jeden TRZMIEL.
Matju: Aha.
Ja: Bo nas pożądlą.
Matju: Dobra.  Wiolonczele gryzą. Aha.
Ja: TRZMIELE. Nazywają się TRZMIELE. To jest TRZMIEL.
Matju: Dobra. Gryzą.
Dochodzimy do domu.
Ja: No to jak się nazywają te fruwajce co fruwały na kwiatkach?
Matju: Wiolonczele.

Tadaaaam!
Wielbiciele muzyki poważnej - uważajcie na wiolonczele. Gryzą.





Brak komentarzy: