czwartek, 26 maja 2016

Dzień Matki

12 kwiatków z papieru, 7 laurek, dwa bukiety różyczek, pudełko Rafaello, gipsowy obrazek, rybka z czegoś co nie wiem czym jest. Rybka ma karteczkę z życzeniami.

Dużo zaciskania zębów, łagodzenia napięć, ocierania łez  i pocieszania, że tak, kwiatki są śliczne, to nie szkodzi, że nie zdążyłaś mi zrobić trzeciej laurki, tak, usmażę ci jajka, a tobie zrobię tosty z serem, tak tak, sekundkę, synu, nie bij siostry, dziecko, przestań go kopać, nie, nie możesz czekolady zamiast kanapki, ja muszę popracować, niech już będzie cisza. Wstawić pranie, wyjąć pranie, kotlety na obiad, trzeba umyć zlew i kuchenkę.

Tak, kwiatki są śliczne, tak, dziękuję ci córciu że tak się postarałaś, owszem, widzę, piekny obrazek, tak, jestem zmęczona, och oczywiście, ty też jesteś bardzo zmęczona, tak tak, musiałaś wstać o 8 i narysować mi laurkę, to na pewno było wyczerpujące, kochanie. Tak, kwiatki są śliczne, dziękuję, rybka też. Tak, podzielę się z wami Rafaello, oczywiście. Tak, śliczne kwiatki. Dziękuję. I obrazek też.

Może to zabrzmi jak czarna niewdzięczność, ale... No właśnie, zabrzmi.

Mając troje dzieci pojęłam wreszcie, czemu moja mama nie była zachwycona laurkami i kwiatkami tak jak bym tego oczekiwała, a prosiła w ramach prezentu o porządek w pokoju. Albo odkurzenie mieszkania. Za młodu wydawało mi się to niepojęte. Teraz rozumiem. Przepraszam, mamo.




6 komentarzy:

Mamalu pisze...

Dzien matki , ja chora, uszy zatoki, katar i gardlo, ze spozniajacym sie okresem. Piekna laurka od dziecka. Godzine pozniej me dziecie w gniewie -jestes brzydka , idz sobie, śmierdzisz (przedszkolny tekst na wszystko) nie lubie cie....Pękłam, rycze. Ale chociaz lazienke doczyscilam i kibel. Cala paleta pieprzona macierzynstwa. Nikt jak me dziecie nie potrafi wyzwolic we mnie takich skrajnych emocji.

Cuilwen pisze...

Głask głask.
Jak rollercoaster, kurczę.
Widzisz, masz dziś osiągnięcie - łazienkę i kibel doczyściłaś, szacun, to więcej niż ja mogę powiedzieć o sobie. Chociaż w sumie tak myślę nieśmiało, byłoby fajnie gdyby raz w roku ktoś inny wziął na siebie obowiązek wyczyszczenia kibla, nie? ;)
Łączę się z Tobą w klubie brzydkich i śmierdzących. Matju też mnie dziś uczęstował tym epitetem, również niedługo po laurce. Bo nie chciałam mu dać kanapki z nutellą. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.

Mamalu pisze...

3 godziny później, maz na placu zabaw z dzieciem... spokój, wreszcie. Uspokajam swój wk...rw. Telefon. Dzwoni mąż. Ubieraj sie i przyjdz na plac zabaw, ludwik zgubił się. Krzyczal, obszedl 3 razy plac - nie ma malego. Myślałam że zejde na zawał... oczywiscie znalazl go spokojnie bawicego sie pod zjezdzalnią. Ale ten czas...
A tak w ogole, to Tobie tez wszystkiego najlepszego. Podziwiam Cie. Tojka dzieci. Nie dalabym rady, za cienka jestem.

Kaja pisze...

Amen

Cuilwen pisze...

Mamalu, dzięki za dobre słowo. Jeśli dajesz radę z jedną sztuką, to dałabyś radę z dowolną ilością :D matki są niezniszczalne :D Wcale nie jesteś cienka, jesteś dzielna.
Dobrze, że się znalazł... Też bym zeszła na zawał. Boszzz. Każde z dzieci co najmniej raz zgubiło mi się w sklepie, odjęli mi po pięc lat życia chyba ;)

Cuilwen pisze...

Wszystkiego dobrego, Dziewczyny :)