Ciągle w dwupaku. Skończył się 38 tydzień ciązy, leci 39. Co chwila ktg, często trzeba powtarzać zapis 2 razy bo młoda, jak nas podłączają do ktg, lubi się zdrzemnąć, i badanie wychodzi źle.
Coraz bardziej mam dość, tydzień temu myślałam, że większa już być nie mogę, ale byłam w błędzie. Czuję się jak wielki, nieruchawy słoń.
Zuzia od dziś do wtorku na szczęście jest u babci, więc mogę odpoczywać, przynajmniej w teorii. W praktyce niestety gorzej. Dziś na przykład był dzień otwarty na budowie, więc mogliśmy pójść i dokładnie obejrzeć oraz pomierzyć nasze nowe mieszkanie. Jeszcze o tym nie pisałam (aż sie boję zapeszyć), ale przeprowadzamy się :) Na początku przyszłego roku, jesli wszystko pójdzie dobrze, odbieramy mieszkanie. Niedaleko - dwa osiedla od nas:)
Dziś jak je zobaczyłam to dech mi zaparło - jest idealne... Wielkie, jasne, na pierwszym piętrze (i winda jest, jupi, koniec z tachaniem wszystkiego na 3 piętro po schodach!), no i bez skośnych sufitów. Nasze obecne skosy są piękne, niesłychanie romantyczne, ale ciężko upierdliwe jak się ma ponad 180 cm wzrostu :)
Oczywiście nic za darmo - w czwartek podpisaliśmy umowę kredytową na niewyobrażalnie morderczą sumę, o której boję się nawet myśleć:( Czeka nas bardzo kiepski rok, kompletnie bez kasy. Co zaskutkuje u mnie np przymusowym chusto-odwykiem :) Może to i dobrze;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz