Waga Ani na dzień 11.07.2008 - 3950g. Wyrasta juz z pierwszych ubranek :)
Ale ile mnie to kosztuje... Przechodzę permanentny karmieniowy kryzys - młoda nie daje się skorygowac podczas ssania, szarpie się, płacze (w efekcie ja tez płaczę). A sama z siebie zasysa nieprawidłowo, co jest okropnie nieprzyjemne dla mnie, poza tym nieefektywne - szybko się męczy i w związku z tym mało je, więc musi to nadrabiać częstością. I łyka sporo powietrza:( Do tego dodajcie Zuzę plączącą się wokoło i wrzeszczącą, albo żądającą uwagi właśnie wtedy kiedy ja muszę się skupic na karmieniu. Gdyby Ania nie przybierała tak ładnie na wadze to chyba byłoby juz w akcji Bebiko:( I nie wykluczam, ze to nastąpi w najblizszym czasie, jak w końcu puszczą mi nerwy.
A z pogodniejszych rzeczy - wczoraj po raz pierwszy od kilku miesięcy zjadłam LODY :) Jejku, jakie były pyszne...
1 komentarz:
trzymam za Was kciuki, ja to samo przerabiałam przy mojej pierwszej córce. obyś nie musiała przechodzić na bebiko ;)
...gratuluje drugiej córeczki :)
Prześlij komentarz