Miałam chwilę przemyśleń: Zuzia w tym wieku ważyła i mierzyła dokładnie tyle samo, była karmiona głównie butelką. Nasłuchałam się wtedy o "tłuszczyku butelkowym" i przekarmianiu dziecka. Jednakowoż po Ance widzę że Zuziowy tłuszczyk to nie była moja wina - takie geny dziewczyny mają, żarte są jak rekiny i już.
Kiełkuje we mnie bunt. Przeciwko ciągłemu poczuciu winy - bo przekarmiłam, bo nie zrobiłam obiadu, bo dałam w dupsko, bo krzyknęłam, bo posadziłam przed tv. I tak dalej. Matka powinna być jak cyborg - nieważne że pada na ryj z niewyspania, że w nocy wstaje i jedną ręka trzyma dziecko a drugą tamuje krwotok z nosa, że nie dojada, nie ma czasu się spokojnie wykąpać i uczesać, bolą ją wszystkie kości. Musi byc spokojna, zrównoważona, kreatywna i chętna do zabawy. Musi codziennie ugotowac ekologiczny obiadek z trzech dań i z usmiechem zachęcić wrzeszczącego dziecia do konsumpcji (dzieć nie chce? widac matka się za słabo starała). Musi z entuzjazmem czytać tę samą debilną bajkę co wieczór, musi cierpliwie znosić nocne ryki, musi ze spokojem ścierać rozmazane gówno z podłogi i mebli, oraz ślady kredek ze ścian.
A ja mam to gdzieś. Nie gotuję bo i tak nie zje. Nie bawię się z dziećmi, wręcz organicznie nie znoszę tego robić. Mam odruch wymiotny przy praniu brudnych pieluch. Jak starsza ma focha i przegina to dostaje w dupsko. Czasem ogląda tv nawet cały dzień. Je serek danio i parówkę.
Pozdrawiam wszystkie Doskonałe Mamusie z okolic naszej piaskownicy ("a MOJA córka je bla bla bla...", "a JA nie pozwalam bla bla bla", "a w NASZYM domu bla bla bla..."
Vaffanculo.
6 komentarzy:
Oooooo! Toś się koleżanko wkurzyła. Pozdrawiam serdecznie, podpisuję się obiema łapkami.
Niedoskonała i Niekreatywna Matka i dodatkowo Strasznie Wkurzona Żona
Hehe, odkad Emma jada obiady w szkole czuje sie znacznie lepiej :D. Co prawda ostatnio przez caly tydzien do drugiego maja ziemniaki w roznych postaciach a w czwartek mieli burgery ze strusia (mam chociaz nadzieje, ze tu maja jakies lokalne...) ale co tam :).
E tam, ja ostatnio kreatywnie z Luconem oglądam shreka, a po 5 minutach ogladania Luc pyta:"pi?" znaczy się czy pizze już zamówiłam.
:) Dziewczyny, przywracacie mi wiarę w człowieka :D
hahaha! Ewa, serdecznie Ci dziękuję za ten wpis :D. chyba umówię się z Tobą na psychoterapię. będziesz moim trenerem??? :)
:)))) Pewnie, ja będę Twoim a Ty moim ;) obie na tym skorzystamy :D
Prześlij komentarz