wtorek, 25 listopada 2008

Mały wielki krok

Wczoraj około południa Ania po raz pierwszy przewrócila się samodzielnie na brzuszek :) Trochę jeszcze nieporadnie to wychodzi, bo podwija się jej ręka i nie bardzo wie co z tym zrobić.
Dziś, właśnie przed chwilką powtórzyła ten wyczyn.
Moja maleńka córeczka... Dopiero co była cudnym, wrzeszczącym, chudziutkim jak patyczek noworodkiem a teraz? Jutro kończy 5 miesięcy, waży ponad 9 kilo, składa się z samych fałdek,  zwieńczonych szerokim uśmiechem :) I już przewraca się na brzuszek... Za chwilkę zacznie obracać się na plecy, pełzać, raczkować, chodzić. Buuuu, dziecko mi rośnieeee :)

Ponadto, od kilku dni Ania gryzie zapamiętale wszystko co jej wpadnie do buzi. Czyżby to już zęby? Zuzia miała pierwsze zęby w wieku 6,5 miesiąca, spodziewałam się że i u Ani będzie tak samo.  Ale kto wie? Anka śpi w dzień kilka razy po 20 minut, godzinna drzemka to ewenement, ale nawet jak śpi godzinę to co kilkanaście minut płacze przez sen i trzeba ją zatykać piersią. W nocy mniej więcej to samo - pierwszy sen po kąpieli - ok 2,5 godziny, potem pobudeczka z płaczem co godzinę. Jakie to szczęście, że mała śpi ze mną, oszalałabym, gdybym miała wstawać do niej za każdym razem, przynosić do łóżka, karmić i odnosić z powrotem a może i usypiać jakby sie wybudziła. Może to zęby nie dają jej spać. A może po prostu starsza siostra, która(w ciągu dnia rzecz jasna)  musi, po prostu musi szurać, tupać, śpiewać, tłuc garnkami i jeździć wózkiem właśnie wtedy kiedy Ania śpi. Czasem mam ochotę Zuzę związać i zakneblować, żeby, cholera jasna, wreszcie było odrobinę spokoju.

Ania zaczęła klecić sylaby ;) Jak płacze to już nie jest to jednostajny bek, ale żałosne: "łała ba bła ma, pa ba ła łaaaa". Tylko patrzeć jak usłyszę pierwsze "ma-maaa". :) 
Ale wcale mi do tego nie spieszno. Doświadczenie z Zuzą nauczyło mnie jednego - nie warto czekać z utęsknieniem na większą "samodzielność" i "dojrzałość" młodego. Na pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze samodzielne posiłki. Kiedyś wydawało mi się, że większa dojrzałość dziecka to więcej wolności dla mamy, ale jest dokładnie odwrotnie ;)
Mając to na uwadze napawam się chwilą, kiedy mogę odłożyć moje słodkie dziecko gdziekolwiek, a ono sobie nie pójdzie i nie rozbałagani po drodze połowy mieszkania :)

Brak komentarzy: