czwartek, 22 stycznia 2009

Wychowawczy ZONK

Wszyscy wiedzą, że dziecko jest jak walizka - co włożysz to wyjmiesz. Ostatnio wyjęłam coś co mi się wcale nie spodobało...
Zuzia bawiła się energicznie, zabawka jej upadła i nagle usłyszałam siarczyste i z pasją wygłoszone... "KURWA MAĆ!".
Ciężar winy przygniótł mnie do gleby (wszak dziecie niewinne od nas to musiało usłyszeć. Nieważne że uprzednio doprowadziwszy nas do stanu, w którym użycie tego zwrotu jest całkiem uzasadnione). Pośpieszyłam z wyjaśnieniem, iż to bardzo brzydkie słowo, tak mówi mama i tata jak są bardzo źli, ale oni też nie powinni... Jako alternatywę dla kurwymaci zaproponowałam dziecku inne zwroty: "motyla noga" (hehe); "kurka wodna"; "o kurde" i kilka innych.
Bezapelacyjnie wygrała "kurka wodna"
W związku z powyższym co jakiś czas słychać u nas siarczyste i z pasją wygłoszone
 - "o kulka modna!"

No i muszę języka pilnować, co wcale łatwe nie jest... Przerzucam się na włoski.
Vaffanculo!

3 komentarze:

assia pisze...

Ewa, gdybym mieszkala w Warszawie, chetnie bym ci dzis Zuzie popilnowala:)Nie tylko dlatego, ze wyglada na grzeczna i przesympatyczna na zdjeciach ale tez dlatego ze wiem, ze przeprowadzka z dziecmi w tym wieku bylaby ... wysilkiem ponad moje sily... Nawet jesli umialabym przywiazac moja Mala na plecach to wiem ze starsza nie pozwolilaby mi na spokojne zapakowanie zadnego pudla.

Serio, od kilku dni zagladam czy cos napisalas by zobaczyc jak sobie radzisz ... i oczywiscie trzymam kciuki!!!

Z drugiej beczki... nie ciezko ci rozstac sie z domem w ktorym urodzily sie twoje dwie coreczki?
pozdrowienia serdeczne,

Cuilwen pisze...

Ja się nie przywiązuję do rzeczy ani miejsc :) Nowe mieszkanie jest przepiękne a stare nie jest przepiękne i tego sie trzymam :)
A co do Zuzi, to bardzo miło mi słyszec że wygląda na grzeczną, ale pozory mylą :) Właśnie przed chwilą zarobiła ostry opieprz bo zalała podłogę w łazience tak że wody było po kostki, ręce mi opadły.
Moja mama też doszła do wniosku, że przeprowadzka z pałętającą się dookoła Zuzią jest chyba sporym wyczynem, bo zgodziła się Zu zabrać do siebie na parę dni :) Więc teraz to juz luzik :)
Odezwę się z nowego miejca, jak tylko nam podłączą sieć :)
Buziaki. Jak tam Amauti??

Unknown pisze...

Doskonale rozumiem.
Kiedyś słowa na k, ch itp. nie przeszły mi przez gardło.
Dzisiaj muszę się bardzo pilnować, bo przeklinając czuję się źle (jak margines społeczny), ale czasami tylko to pomaga rozładować nerwy. Na szczeście nie dotyczy to sytuacji związanych z dzieckiem, wiec przy Małej tego typu słowa nie padają :-)
A kulka modna, to całkiem mi się podoba.
Pozdrawiam ciepło
www.jagienka.ownlog.com