Zainspirowana ksiązką Tone Finnanger "Crafting Springtime Gifts" postanowiłam na Wielkanoc uszyć jaja. Wyglądało to na niezwykle łatwy projekt ;) ale w praktyce okazało się - jak mozna się było spodziewać - skomplikowane. Nie wszystko wyszło tak jak powinno, ale z daleka mało niedoróbek widać ;)
Materiał to bawełna zakupiona na Allegro po 5 zł za metr. Jedno jajo obszyłam bawełnianą koronką, drugie opasałam wstązeczką a trzecie obszyłam kropami wyprodukowanymi na szydełku z krwiście czerwonej włóczki. Wypełniłam silikonowym puchem (znowu niezawodne Allegro, 2 zł/10 dag). Przyczepiłam jajory do kokardki jutowym sznurkiem i wyszło całkiem nieźle. Chyba? Małzonek obejrzał i powiedział, ze ładne, a bałam się, ze na widok mojej rozszalałej twórczości zabije się śmiechem.
Najtrudniejsza okazała się kokardka, zanim wywróciłam na prawą stronę ten cienki paseczek, zdarłam sobie skórę na palcach i jeden paznokieć ;)
Oto efekt moich starań. Oczywiście moje koślawe jaja mają się nijak do tych zgrabnych i pieknych na fotkach w ksiązce, ale przeciez dopiero zaczynam, czyz nie? :)
Wesołych Świąt wszystkim :)
3 komentarze:
Ale jaja :D Superanckie ci wyszły. Szyłaś maszynowo czy ręcznie?
Jaja maszynowo i kokardkę też. Ozdoby ręcznie :)
No pikne...ja się wzięłam za zająca...Wylądował w koszu po przy wywlekaniu na drugą stronę szwy poszły,a mi nerwy...muszę odczekać i znów spróbuje:)
Prześlij komentarz