środa, 30 maja 2012

Klęska za klęską kuchennej kampanii




Dzieci trzeba karmić, każdy to wie. Tyle, że między dziećmi a rodzicami tworzy się na tym polu jaskrawy konflikt interesów. Młodociani pożądają parówki, danonka albo chociaż monte, a najlepiej czekolady i lizaka. Dorośli usiłują nakłonić młodych prośbą, groźbą i rozumowymi argumentami do konsumpcji pełnoziarnistego pieczywa, chudego mięska i (tfu tfu) surowych warzyw.
Tak też jest i u nas. Odkąd Najstarsza wyrosła ze słoiczków Bobovity, w naszej kuchni trwa wojna między moimi staraniami a dzieciowym oporem. W dużym skrócie mogę przedstawić to tak: ja gotuję, dzieciak pluje.
Frustrację podbijało mi przez lata chustoforum, gdzie ekomamy dzieliły się przepisami na potrawy z kaszy jaglanej i temuż podobnież, oraz chwaliły się jak to ich dzieci chętnie wciągają podstawione pod nos organiczne przysmaki. Wrrrr.
Nie wiem, czy to mój brak kulinarnych talentów (chociaż Małżonek je to co ugotuję i chwali, że dobre, czyżby to z jego strony czysta, małżeńska dyplomacja;)?) czy może jakiś defekt genetyczny moich dzieci... Jedyne co im wchodzi bez oporu to kotlety z kurzego biustu oraz makaron z sosem. Ale ani jednego ani drugiego nie da się, nawet przy najlepszych chęciach, zaliczyć do zdrowej żywności. Poza tym rządzą parówki, danonki, chleb z miodem i jogurty z owocami...
Do smętnych rozważań nad garami natchnęła mnie dzisiejsza porażka. Poczułam zryw, zew oraz wiatr w żaglach i postanowiłam wykonać dla dzieci coś słodkiego i zdrowego. Popełniłam pyszne, kruche ciasteczka owsiane z bakaliami. Panienki ugryzły po razie, zgodnym chórem skomentowały: "błeeeee" i zajęły się paczką gumisiów Haribo.
Jestem wysoce zdemotywowana.

21 komentarzy:

delfina pisze...

:))))))))))))))))))))))
Moim zdaniem eko-mamy od samego początku nei dają dzieciowni spróbować frytek , cukru i innych ..., szkoda , ze moja silan wola jest taka jak ziarnko piasku na plaży , bo tez widziałabym dzieci jedzące coś lepszego niż parówy i danonki . Ale cóż mogę wymagac od dzieciarni skoro sama lubię podgryzać coś mało zdrowego ;). Fakt faktem , że już martwię sie wakacjami , bo przynajmneij jak chodza do przedszkola to zupinę i surówki zjadają . Mamine warzywniaki na wywarze z kości olewają ... Hmmmmmm , trzeba by cos zjeść na kolacje .... może buła z pasztecikiem ?:D

Małgorzatka pisze...

wyślij to zjem :P :P

Paulina pisze...

U mnie też rządzą danonki, nawet nie próbuję być eko- dopóki Mlody myje zęby resztę mam w poważaniu... na kolację zjadłam groszek ptysiowy i lody, mniam ;) (Małżonek w podróży służbowej ;))

Mama Misi i Lucusia pisze...

Mój jada: parówki z kredensu, płatki z mlekiem, schabowe, ogórkową, pomidorową i żurek, surówkę z marchewki i klopsy w sosie pomidorowym. No i lody czekoladowe grycana. Nie uznaje jogurtu, monte ani innych takich. Ze zdrowych rzeczy podgryza orzechy i żurawinę. Kocha naleśniki, tylko z nutellą, jajecznicę z otrębami. A jak miał rok jadał zupę z ciecierzycy i soczewicę- już zapominam jak to było...Gotuję 3 obiady- dla niego, dla męża i dla sie
bie indyjskie żarcie.

Mama Misi i Lucusia pisze...

zapomniałam napisać: jak zrobiłam muffiny z otrębami na mące pełnoziarnistej i Młody i mąż stwierdzili, że to ochyda....

Paulina pisze...

tvn style właśnie pokazuje mi ile świństwa jest w pokarmach dla dzieci.. aż się boję oglądać ;)

Małgorzatka pisze...

Hela dostaje uczulenia na policzkach po danonkach więc problem z głowy, nikt jej nie kupuje więc się nie domaga. Parówki zjada czasem ale też się nie domaga jak nie ma (jeszcze?). Ogółem zjada to co ja, nie lubi żadnych owoców poza jabłkiem. Z dań obiadowych to najbardziej lubi pierogi i naleśniki, jak już wspominałam.
Ale mówiłaś, że Anka lubi surówkę z marchewki,więc luuuzik, co się przejmujesz:P
Ale fakt, że jak przeszłam na weganizm (ale to już była obsesja ani grama cukru !) to Hela jadła nawet suchą owsiankę bez mleka, z samymi owocami O_O
albo jakieś tam właśnie ohydne jaglanki, na obiad maltretowałam ją surówką z np kalarepy, kaszami i musiała popić sokiem z buraków LOL
ale to było;d

Małgorzatka pisze...

ale nie sprzeciwiała się a teraz to trzeba namawiać do pomidora na kanapce. Lubi rzodkiewki, tyle dobrze, nawpieprza się spryskiwaczy :P

GOSIA pisze...

skąd ja to znam... u nas jeszcze dochodzi osobne gotowanie dla starszego, młodszego i ślubnego. A ja zjadam suchą bułę i kabanosa bo już mi się nie chcegotować tego na co JA mam ochotę. O najmłodszym nie wspominam: jak mu się cos nie podoba to po prostu zwraca..

Cuilwen pisze...

No tak, wiem, że najlepiej nie dawać dzieciom syfu. I z Zuzą tak próbowaliśmy. Ale problem w tym, że nie żyjemy w pustce i dziecko wcześniej czy później będzie miało styczność ze słodyczami, soczkami w kartonach i tak dalej. Pierwszą czekoladkę Zuza dostała od pani w sklepie, głupio mi było odmówić... Są dziadkowie, których głównym sposobem okazywania uczuć jest napychanie dzieci słodkościami :/ Ja też dałam ciała, bo powinnam konsekwentnie odmawiać słodyczy, ale przez ostatnie miesiące byłam w naprawdę złym stanie i jedyne czego chciałam to święty spokój :(
Ech...
No i sama lubię czekoladki, frytki i takie tam..

Cuilwen pisze...

Kasia, to Luc je bardzo zdrowo! Moje plują parówkami z Kredensu, najlepiej im wchodzą takie najtańsze ;)
Na szczęście nie muszę gotować obiadów, tylko w weekendy. Normalnie mąż je w pracy, Zuza w szkole a Ania w przedszkolu :) Jakbym miała dla każdego ugotować co innego to chybabym ich wszystkich pozabijała ;) Jesteś niesamowita!

Cuilwen pisze...

Aaaaa, Małgorzatka, no biedna Hela! Nieźle ją przeczołgałaś :PPP Prawdziwa ekomatka pełnom gembom! :D
Wysłałabym Ci ciasteczka, ale już nie ma, z mężem daliśmy radę :PPP

Cuilwen pisze...

Gosia, jej... Ty tez kilka obiadów gotujesz? Dziewczyny, jesteście ŚWIĘTE, serio...

Kajka pisze...

Wiesz, że ty się jeszcze nabrać dajesz, hehehehe. Kruche ciasteczka owsiane, błeeee. Zrób owsiane w czekoladzie to pewnie wsuną. Albo domową czekoladę. Albo najlepiej sobie odpuść i kup nutellę. Nie narobisz się a panny wsuną ;) Ja po wczorajszej próbie nakłonienia Kajtka do zjedzenia twarożku z rzodkiewką i Kuby do galaretki cytrynowej mam dosyć odkrywania dobrej kuchni. Dzisiaj będą naleśniki z nutellą i finał. Z powodu alergii mam chociaż problem z danonkami z głowy, chociaż chętnie bym jogurt naturalny z truskawkami im dała. Wczoraj się złamałam i kupiłam parówki. Czyż muszę opisywać zachwyt w oczach Kuby i Kajtka? Niezbadane są ścieżki smakowe małych dzieci, ot co.

ZapraszaMY do stołu pisze...

A ja ostatnio szłam do sklepu podczas krótkiej przerwy w pracy. Na liście zakupów miałam m. in. kaszę manną, płatki owsiane i kleik ryżowy. Koleżanka pyta mnie: dla kogo to? Mówię, że dla małego, a ona na to: BIEDNE DZIECKO... Heloł?! A co w tym przykrego że dzieciaczek nie jest pakowany słodkościami od małego..? Nie jestem infantylna, wiem, że kiedyś pójdzie do przedszkola, że być może zakocha się w chipsach i batonikach, ale póki mam wpływ na jego menu... A co do parówek - uwielbia... porzuć, wyssać, wymemłać i wypluć na podłogę:)
Ps, ja też chętna na ciasteczka jak będziesz wysyłać;) Pozdrawiam serdecznie, ASIA

Kajka pisze...

A dodałam, że w garnku właśnie jaglanka z gruszką i rodzynkami?

Cuilwen pisze...

Kajka, jaglanka to chyba dla Ciebie? :P

Dziewczyny, na ciasteczka przyjedźcie do mnie :PPP

kaszka pisze...

hehe,jak masz haribo w domu to sie nie dziw, ze owsiakow nie chca. najpierw wywal z chalupy slodycze i wprowadz zamienniki. na poczatku troche ciezko bywa, ale da sie. ja mialam taki okres w zeszlym roku, ze mi opadlo i zarte bylo cokolwiek, ot taki toksyk trzeba bylo przejsc chyba, teraz wracamy do sytuacji pomiedzy eko sreko i normalnym zarciem bez smieci z duza iloscia owocow i warzyw. co ciekawe starsza Mloda zaczela jakos sama z siebie zrec warzywa, czasem tylko probuje, czasem wsuwa pol talerza. wczoraj jadla kapuste mloda, dziwna sprawa :D a w ogole makaron z sosem i cycki kurze to wcale nie lichy posilek, moze nie eko sreko, ale jak dodasz do tego warzywo w postaci surowki czy owoca to jest pelnowartosciowy posilek, bo i weglowodany, proteiny, blonnik i witaminy.

Cuilwen pisze...

Ale surówki nie tkną :) A haribo dostały u sąsiadki... Już próbowałam pozbyć się słodyczy, ale u nas to nie tak prosto :/

erec pisze...

ja gotuje jeden obiad (wlasciwie kolacje i jesli maz nie moze ugotowac). Albo jedza albo nie. Na ogol cos zjedza, jak nie warzywo to mieso, jak nie mieso to kasze czy ryz... Serio nie wyobrazam sobie, zebym miala gotowac wiecej niz jedna wersje obiadu, chyba ze dla alergika.
Jak corka absolutnie odmawia jedzenia tego co podaje, to robi dla siebie i mlodszego brata kanapki.
A ostatnio w parku cala lawka bab sie na mnie gapila, bo podalam niemowlakowi na moich plecach kilka popcornow... Ktore podobno sa akurat bardzo zdrowe (minus sol/ cukier). Normalnie jak bym go chciala otruc :P

Cuilwen pisze...

LOL tak, potępiające spojrzenia rządzą. Dobrze, że Cię nikt nie opieprzył ;)
Jak kiedyś Ani w wieku późnoniemowlęcym dałam w Ikei plasterek kwaszonego ogórka to kobieta podeszła do mnie i normalnie z gębą na mnie wjechała, że co ja dziecku robię... ;)