wtorek, 29 maja 2012

Muzykalnie

Z okazji Dnia Matki (i Ojca) w szkole odbył się festyn. Rodzice zostali, jak to zwykle przy takich okazjach, spędzeni w jedno miejsce i, puchnąc z dumy, mogli podziwiać zaserwowane im przez potomstwo występy artystyczne.







Zerówkowicze wykonali muzycznie kilka okolicznościowych utworów o Mamie i Tacie, rodzice pochlipywali ze wzruszenia, innymi słowy wszystko odbyło się zgodnie z pradawnym obyczajem ;)
Jeden utwór nawet nagrałam ku pamięci :)


Skończyła mi się bateria w aparacie, więc nie nagrałam absolutnego gwoździa programu, który mnie pokonał - malutkich, sześcioletnich karateków, łamiących jednym ciosem dachówki :) I Małżonek i ja mamy słabość do sztuk walki (Najlepszy z Mężów nawet kiedyś trenował kung-fu), więc zostało postanowione, że Matju jak tylko odrośnie od ziemi, będzie się szkolił ;) Może Aikido?
No i mamusi cały czas chodzi po głowie krav-maga... Ach. To w przyszłości.

Potem były inne atrakcje - malowanie, lepienie z wyjątkowo rozpacianej masy solnej i bańki mydlane.



Po doczyszczeniu panienek z resztek kreatywnych akcesoriów wybraliśmy się do Ikei, uczcić ten piękny dzień golonką z frytkami ;)


A potem zahaczyliśmy o plac zabaw, żeby spalić te kalorie ;)


Rodzice, jak widać,  pozazdrościli córkom zabawy...



Wszystkie moje dzieciątka są och, niezwykle utalentowane muzycznie ;), Najmłodszy takoż, czego dowód przedstawiam poniżej... Na przykładzie Matju widać wyraźnie odwieczną walkę ducha i materii, czyli dylemat - komponować czy wciągać bułę ;)


6 komentarzy:

Paulina pisze...

IMO buła wygrała :D

Cuilwen pisze...

Robiłam co mogłam, ale zdecydowanie materia wygrywa ;)

Małgorzatka pisze...

Jezusie
jaka

FIGURA

!!!!


zmotywowałaś mnie absolutnie
do niewpierdalania :D

Cuilwen pisze...

LOL dziękuję :) Ja właśnie odkąd poczułam się lepiej zaczęłam wpierdalać, głównie słodycze, więc za parę tygodni moją figurę szlag trafi, muszę się polansować, póki jeszcze mam czas :PPP

spektrum koloru pisze...

masakra! Co za chudzielec i w tym blĄdzie tak Ci pięknie!
Ale ale, przecież dziewczyny też mogą trenować sztuki walki! ;)

Cuilwen pisze...

Dziękuję :)
Dziewczyny nie zdradzają szczególnych chęci na kopaninę, gdyby chciały to byśmy je zapisali. Może w przyszłym roku Ania pójdzie na dżudo w przedszkolu, zobaczymy :)
Natomiast mamusia chętnie by skanalizowała swoje nieprzebrane pokłady agresji w czymś pożytecznym, a cóż jest bardziej pożyteczne od mordobicia :P