niedziela, 8 lipca 2012

Niedziela pod psem

Dobrze, że dzień ma się ku końcowi... Zaczął się średnio, a potem zrobiło się gorzej.
Mianowicie na parkingu pod kościołem, kobieta, wysiadająca z samochodu obok, rąbnęła drzwiami w nasze drzwi tak, że zrobiła w nich dziurę.  Nastąpiła eksplozja polactwa, i pastewnego prostactwa. Mam ciężkie uczulenie na te cechy, więc byłam chora ze zdenerwowania.
Już wczoraj zaobserwowałam u siebie ciekawe zjawisko - takie natężenie nerwów i złości, że mięśnie  rąk i nóg odmawiały mi posłuszeństwa. Do tego co jakiś czas się dusiłam :) Czyli powiedzenie "udusić się złością" ma jakieś uzasadnienie w fizjologii. Wolałabym nie przekonywać się o tym na własnej skórze ale zdaje się, że nie mam na to żadnego wpływu.
Powrót do jakiej takiej równowagi zawdzięczam temu panu ;)


Ten przemiły owczarek niemiecki wielkości cielaka nazywa się Hades i należy do mojego szwagra :) Hades podziałał na mnie kojąco, dał się potarmosić i, co najważniejsze, bawił się z dziewczynkami oraz cierpliwie znosił ataki Mateusza (a było co znosić bo młody wyrywał mu garściami sierść i próbował go gryźć).


Zażyczyłam sobie zdjęcia ze stadem dziecięco - zwierzęcym :)


 Matju szybko ruszył na eksplorację domu dziadków. Tyle ciekawych rzeczy, którymi można zrobić sobie krzywdę, ubrudzić się albo które można ewentualnie zniszczyć.




Po drodze do domu cztery kulki lodów z bitą śmietaną przyczyniły się wydatnie do poprawy mojego samopoczucia :) Tak oto siedzę, pocę się w upale i staram się nie myśleć o niczym, czekając na wieczór i miłosierny sen.

Aha, co to za dzień bez muzyki... Dziś, pasujący do mojego nastroju, kawałek Iron Maiden - "The Mercenary".
Powinnam sobie wytatuować: - "show them no fear, show them no pain".

2 komentarze:

Małgorzatka pisze...

o kurcze, Tom uwielbia psy! Jak tylko widzi albo słyszy to od razu robi hau hau, to jego główna i jedyna pasja ;p A ja tak nie lubię psów :P

Cuilwen pisze...

LOL ja raz lubię raz nie :) Ten był naprawdę kochany :)
Zasadniczo wolę koty, szwagier ma też kota rasy maine coon (moja ulubiona). Nie mogę się doprosić żeby przywiózł go na jakieś rodzinne spotkanie, a kot zrobiłby mi baardzo dobrze :)