niedziela, 23 grudnia 2012

Powoli

W tym roku Święta spędzimy u rodziny. Wigilię u rodziny Męża, pierwszy dzień Świąt u mojej, a drugiego dnia prawdopodobnie będziemy zdychać w domu jak przeżarte wieloryby, dojadając resztki, w które obie rodziny pieczołowicie nas zaopatrzą.
Tym samym uwolniono mnie od konieczności gotowania, za co jestem losowi niezmiernie wdzięczna.

Czas pełznie. Mąż sprząta. Dzieci bałaganią.
Kiedy nic wokoło nie wymaga mojej uwagi, wpełzam do łóżka, zwijam się w kłębek pod kołdrą i zasypiam. Nawet na 15 minut, nawet na 5.
Kompletnie bez życia, niczego nie chcę, tylko zniknąć. Obudzić się za rok. Dwa. Albo najlepiej wcale.

Kiedyś zrobię sobie taką choinkę:


Brak komentarzy: