Będąc młodą matką oczekującą dziecka numer 1, wiedziałam wszystko o wychowaniu ;) Przeczytałam książki, spędziłam stosowną ilość czasu na internetowych forach tematycznych, obejrzałam odpowiednie programy w tv i byłam doskonale przygotowana do tego doniosłego zadania :P
Jednym z wychowawczych pewników było: moje dzieci nie będą oglądać telewizji! To szkodliwe, hamuje rozwój, powoduje nerwowość, fuj i ble.
Życie oczywiście zweryfikowało teorię. Tę i inne. Całego bloga napisalam o tym weryfikowaniu :P Jestem tak bardzo zweryfikowana, że aż z teorii nic nie zostało ;)
A piszę o tym, bo Matju szczęśliwie osiągnął wiek, w którym zaczął się interesować bajkami. Szczególnie frapują go Teletubisie. Ogląda aktywnie, czyli śpiewa i gada do czterech kolorowych monstrów na ekranie ;)
Co daje mi kilkanaście bezcennych minut, jakże potrzebnych, gdy dzień wypełniony jest dzieciowym wrzaskiem, szarpaniem za nogi i dramatycznym rzucaniem się na podłogę.
Czas odkurzyć kolekcję tubisiowych DVD. To było najlepiej wydane sto złotych w moim życiu.
5 komentarzy:
kilkanascie minut??? lol dobre. U nas bajki non stop:P
bedzie ciepło to będzie mniej bajek.teraz oglądają Elma świat. polecam:D
Kochana, kilkanaście minut na raz ;) Potem traci zainteresowanie na jakis czas a potem kilkanaście minut znowu :P
aaaaa , u nas żadne nie traci zainteresowania więc jak się zagapię to ciągiem i godzinę oglądają
zazdraszczam.
Prześlij komentarz